11/24/2013

A ja noszę i noszę!

Relacjonując naszą wyprawę na Bali jakiś czas temu temu obiecałam Wam dokładniej opisać pewien przedmiot, bez którego nie wyobrażam sobie tej podróży i który sprawdził się w 100%. 
Chodzi o nosidełko ergonomiczne Womar Eco Design.

Z przyjemnością podzielę się z Wami naszymi wrażeniami.
Wprawdzie zdjęcia będą zdecydowanie letnie, ale chyba przyjemnie poczuć trochę słońca w te chłodne dni :-)
Zapewniam Was, że tak samo w lecie, jak i w każdej innej porze roku noszenie to sama przyjemność!




Gdy Helenka miała 3 miesiące zaczęłam ją nosić w chuście (Be Close Zafirro, którą testowałam w ramach jednej z akcji promocyjnych firmy Womar).  


Córeczka bardzo szybko przyzwyczaiła się do chusty. 
Z takiej perspektywy świat był o wiele ciekawszy niż oglądany z wózka  :-)
Do tego bliskość mamy i poruszanie się w rytm jej kroków - zupełnie jak w brzuszku...
Chusta dawała jej niezwykłe poczucie bezpieczeństwa, dlatego po kilku chwilach wtulona w mamę słodko zasypiała.
Dla mnie ta bliskość też była ogromnie ważna. To wspaniałe czuć swój skarb tak blisko serca.
Oprócz przyjemności płynącej z noszenia, liczyła się dla mnie także wygoda.
Dzięki temu, że nie musiałyśmy paradować wszędzie z gondolą, mogłam robić mnóstwo rzeczy i przemieszczać się tak, jak tylko miałam ochotę. Nie musiałam planować podróży pod kątem obecności krawężników, schodów, wertepów czy innych utrudnień, jakie stają na drodze rodzicom pchającym wózek.

Oto jakie korzyści dla córeczki udało mi się zauważyć:
  • przytulone w chuście maleństwo czuje zapach i ciepło rodzica, co działa na nie wyciszająco i kojąco i doskonale sprawdza się w przypadku kolki czy ząbkowania
  • bicie serca mamy i kołysanie w rytm jej kroków przypominają doznania z okresu prenatalnego   
  • możliwość nawiązania wspaniałej relacji bliskości z tatą
  • świat można podziwiać z zupełnie innej, ciekawszej perspektywy (niż w wózku)
  • możliwość uczestniczenia w różnych czynnościach domowników, co przyspiesza rozwój maleństwa
  • chustując masujemy przy okazji brzuszek dzidziusia
  • ułożenie w pozycji żabki korzystnie wpływa na rozwój stawów biodrowych
  • maleństwo jest spokojne i wyciszone, a jednocześnie uważnie obserwuje otoczenie
 A dla rodziców?
  • możliwość nawiązania z maleństwem cudownej relacji bliskości, zarówno przez mamę, jak i tatę
  • noszenie w chuście jest interesującą formą gimnastyki :), zachęca do spacerów i do utrzymywania prawidłowej postawy
  • dwie wolne ręce
  • pozwala pokonać przeszkody architektoniczne, często napotykane na drodze podczas spacerów
  • bez problemu można podróżować miejską komunikacją (z wózkiem jest to bardzo trudne)
  • możliwość podejmowania różnorodnych aktywności, jak wędrówki górskie czy zwiedzanie zabytków
  • można użyć chusty jako parawanu czy kocyka, co jest bardzo przydatne przy naturalnym karmieniu
  • chustować można maleństwo od chwili narodzin
  • chusty są bardzo modne i dodają uroku zarówno maleństwu jak i noszącym je rodzicom :-)


 Chociaż w chuście możemy nosić Maluszki od urodzenia do około 2 lat (13 kg), to z czasem dzieci potrzebują nieco więcej swobody i ruchu.
Moja córeczka jest bardzo ruchliwa, ale przytulać się też lubi :-) 
Dlatego gdy miała ok. 15 miesięcy zdecydowałam się na nosidełko ergonomiczne. 
Zwłaszcza, że lubimy aktywnie spędzać czas, więc wiedziałam, że nie raz może okazać się niezastąpione (i miałam rację :-)).
Po bardzo dobrych doświadczeniach z chustą znowu zaufałyśmy firmie Womar i nosimy się w Eco Design.


Ponieważ wcześniej "przerabiałyśmy" chustę, z przyzwyczajeniem Helenki do nosidełka nie było najmniejszego problemu. 
Ja musiałam poświęcić nieco czasu na przeczytanie ulotki i zapoznanie się z naszym "ergonomikiem".
Ale, jak mawiają - "dla chcącego nic trudnego". Pasków i klamerek mamy tu sporo, ale wszystko daje się ogarnąć :-)



W nosidełku możemy nosić dziecko w 3 pozycjach - z przodu, z tyłu i na biodrze - w zależności od upodobań czy aktualnej potrzeby.
Możemy w nim nosić pociechy od 4-5 miesiąca życia do około 3 lat.
Regulacja szelek sprawia, że mogą w nim nosić osoby o różnej budowie. Mamy, tatusiowie, babcie itd. :-)
Nie wiem czemu, ale początkowo myślałam, że nosidełko będzie ze sztucznego, szeleszczącego, "plecakowatego" materiału. Okazało się jednak - ku mojemu zadowoleniu, że tak nie jest i nosidełko jest naprawdę miłe w dotyku.


Świetny, obszerny pas biodrowy sprawia, że praktycznie nie czujemy ciężaru dziecka.
Maluszek siedzi sobie w nim wygodnie, kręgosłup ma dobrze podparty, a nóżki w pozycji żabki.
Bardzo dobrym rozwiązaniem są pętelki nad nóżkami dziecka, które dodatkowo je stabilizują, zwłaszcza w przypadku mniejszych dzieci. My korzystaliśmy z nich tylko przy dłuższych trasach.

Nosidełko ma również wygodny mięciutko obszyty "podgłówek", który zapobiega gwałtownemu odchyleniu główki.
Wszystkie szelki i paski najlepiej wyregulować sobie zanim umieścimy w nosidełku Maluszka, ponieważ ich regulacja potem jest bardzo utrudniona.




Od czego zacząć?
Najpierw musimy odpowiednio zamocować na sobie pas biodrowy - to klucz do wygody naszej i maleństwa.
Gdy już go zapniemy i czujemy, że jest nam wygodnie, możemy powoli umieścić w nosidełku dzieciątko - wkładamy odpowiednio nóżki, a następnie powoli je w nim sadzamy - oczywiście cały czas podtrzymując!
Potem możemy założyć na ramiona szelki i ewentualnie spiąć je z tyłu dodatkowo klamerką (przy dłuższym spacerze to bardzo pomaga, jeśli zakładamy nosidełko tylko na chwilę, to można to sobie darować).


Producent pomyślał również o bardzo fajnym udogodnieniu, jakim jest obszerna kieszonka na drobiazgi :-)
Często z niej korzystamy.


A jakie dostrzegam różnice pomiędzy noszeniem w chuście i w nosidełku ergonomicznym?

- wiek noszonego - w chuście możemy nosić już od urodzenia (do 2 lat), a w nosidełku od ok. 4-5 miesiąca (do 3 lat),
- bliskość - w chuście dziecko idealnie przylega do noszącego, w nosidełku jest nieco bardziej oddalone i ma więcej swobody w poruszaniu się. Nosidełko moim zdaniem lepiej sprawdza się przy dzieciach, które ukończyły roczek. 
- łatwość noszenia - po nauczeniu się najprostszych wiązań noszenie w chuście nie stanowi żadnego problemu, jednak wiązanie jej i rozwiązywanie zajmuje nieco więcej czasu niż umieszczenie dziecka w nosidełku i wyjęcie z niego (gdyż mamy już wyregulowane pasy, nie musimy nic wiązać, tylko zapiąć klamry). To sprawia również, że często tatusiowie chętniej noszą dzieci w nosidełkach, niż chustach - wydaje im się to po prostu łatwiejsze i przypomina trochę noszenie plecaka :-).


Jeśli szukacie dobrego "ergonomika" w dobrej cenie - to nosidełko Womar Eco Design jest bardzo dobrym wyborem :-)

A dodatkowo wygląd nosidełka zadowoli chyba nawet najbardziej wybredne gusta :-)


23 komentarze:

  1. :D o , też mamy Zaffiro ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no to nosidełko to wygodna opcja:) ja korzystałam przy pierwszym Synku, i byłam zachwycona:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękną przygodę mieliście:) Ja uwielbiam nasze nosidło, ale ja jestem fanką Tula:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo słyszałam o Tuli, ale nigdy nie miałam okazji wypróbować :)

      Usuń
  4. Na pewno tak się nosi łatwiej niż normalnie na rękach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez porównania :-) Nosić na rękach długo bym nie mogła - a tak można godzinami.

      Usuń
  5. kiedyś myślałam o zakupie nosidełka, przy następnym bobasie - jeśli się trafi to pewnie kupię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My na początku też nie planowaliśmy chusty, ale jak się pojawiła, to tak ją polubiliśmy, że nosidełko to tylko jej naturalne następstwo :)

      Usuń
  6. Ja też bez nosidła sobie życia nie wyobrażam. I u nas podczas wakacji spisało się na medal. Tylko my mamy akurat Tulę, ale zasada ta sama :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mamy to samo nosidło i świetnie się u nas sprawdziło. Nawet kolorystykę nasze ma identyczną:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie tu u Was :)
    Zaglądać będziemy :)
    My też mamy nosidełko , innej firmy jednak jesteśmy zadowoleni :)
    Świetna sprawa !
    Pozdrawiamy ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale letnio się zrobiło ... :)
    My mamy Manduce i zaczynamy właśnie Juniora nosić, ale póki co nam się bardziej podoba niż jemu. Chusty nigdy nie zaakceptował.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki, żeby polubił, bo to mega wygoda - i przyjemność :)

      Usuń
  10. Oj, nosidło w podróżach to niesamowita wygoda :) Jedziemy w styczniu na wakacje i też planuję zabrać swoje zaffiro, bo nie wyobrażam sobie ganiania z wózkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wózek na wakacjach niestety nie wystarcza... Nosidło to chyba najwygodniejsza opcja :-)

      Usuń
  11. Cieszymy się, że dobrze się nosi ;-)
    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Maluszkowe inspiracje , Blogger