O misi Marysi słyszałam dużo dobrego jeszcze zanim sama po nią sięgnęłam.
Postanowiłam się przekonać czy zachwyty na temat tych ksiażeczek są uzasadnione.
I przekonałam się - jak najbardziej są.
Mają w sobie coś, co przyciąga do nich dzieciaki do tego stopnia, że czytamy je prawie codziennie, choć te przygody znamy już prawie na pamięć :)
Jeśli jakimś cudem nie słyszeliście jeszcze o Marysi, to szybciutko wam ją przedstawię.
Marysia to mała "misia" koala, która przeżywa przygody i rozterki podobne do niejednego 2-3 latka.
Ma swoje humory, nie zawsze radzi sobie ze swoimi emocjami, ale tak naprawdę jest bardzo sympatyczną misią :)
Książeczki o Marysi są ślicznie zilustrowane. Ilustracje są duże i bardzo ładne, co ułatwia małemu dziecku skupienie się na treści książeczki.
Przygody misi są zupełnie zwyczajne i mogą przydarzyć się każdemu - dlatego są tak bliskie naszym maluszkom.
Na początek - "Marysia, nadąsana złośnica". Bunt dwulatka w pełnym wydaniu :)
Misia wcale nie chce się dąsać, ale jakiś wewnętrzny impuls każe jej marudzić...
Smaczny obiadek wygląda nie tak, jak należy. Ulubione jabłko jest pokrojone, a ona ma akurat ochotę na całe - wszystko jest nie takie, jak być powinno.
Marysia daje rodzinie pokaz swoich emocji, choć tak naprawdę wcale nie wie, o co się na wszystkich gniewa.
Rodzice odsyłają misię do swojego pokoju, gdzie dziewczynka w końcu się wycisza i wraca w zupełnie odmienionym nastroju. Teraz jest pogodną, wesołą misią i nikt nie wie, gdzie podziałą się nadąsana złośnica sprzed kilku chwil :-)
Kolejną naszą książeczką o misi jest "Marysia. To moje!"
Tym razem Marysia uczy się na czym polega wspólna zabawa. Zaprasza do siebie koleżankę, ale nie pozwala jej bawić się żadną ze swoich zabawek. Wyrywa jej kolejne zabawki z rączek krzycząc "to moje!"
Kakadusia ma dość takiej zabawy i wraz z małym chomiczkiem Gryzkiem idą się bawić do innego pokoju. Choć mają tam tylko stare zabawki, to świetnie potrafią zorganizować sobie wspólny czas :)
Marysia w końcu pojmuje, że nie zachowała się właściwie i postanawia naprawić swój błąd. Zaprasza przyjaciół do siebie, ale tym razem każdy może bawić się jej zabawkami.
I na koniec "Marysia i nowy rowerek".
Temat ostatnio u nas bardzo aktualny, bo Helenka jest na etapie przyzwyczajania się do swojej biegówki.
Jak pewnie się domyślacie, Marysia dostaje nowy rowerek i niestety zdarza jej się przewrócić podczas jazdy. Sytuacja dość powszechna, ale Marysia zamyka się w sobie i nie zamierza więcej wsiadać na swój rowerek. Boi się, że znowu może z niego upaść.
Na szczęście jej Gryzkowi udaje się ją przekonać i Marysia ponownie wsiada na rower.
Już rozglądamy się za kolejnymi tytułami z tej serii, bo przygody Marysi bardzo przypadły Helence do gustu.
Poruszają ciekawe i ważne tematy, a opisane są one tak łatwo, że maluchy je uwielbiają.
Lektura tych książeczek może być pomocna podczas wielu ważnych rozmów z dzieckiem.
Dużo łatwiej wyjaśnić pewne kwestie na konkretnych przykładach :)
Dodatkowym atutem książeczek jest ich cena. Jedna książeczka kosztuje ok. 6 zł :)
Można je kupić m.in. TU.
O Misi Marysi też już słyszałam, oczywiście same dobre rzeczy :) Seria ta jest niesamowita, znajdziemy tu śliczne ilustracje i ciekawe tematy :)
OdpowiedzUsuńMy znamy Misię już od prawie dwóch lat i mamy prawie całą serię. Moja córeczką ją uwielbia
OdpowiedzUsuńNie znam Misi Marysi...może warto się zapoznać choćby dla potomnych :)
OdpowiedzUsuńMamy Marysia boi się ciemności i żegna pieluszkę. Miałyśmy jeszcze pyszny obiadek, ale Lidka ją 'załatwiła'
OdpowiedzUsuń