Od 1. grudnia aż do Wigilii to właśnie te książki grają u nas pierwsze skrzypce. To one umilają nam wieczory wprowadzając całą rodzinę w niepowtarzalną, świąteczną atmosferę. To zarówno nasze ukochane, zakamarkowe "adwentówki" czyli książki podzielone na 24 rozdziały - po jednym na każdy grudniowy wieczór aż do świąt, jak i inne książki oparte na podobnej zasadzie, które zdążyliśmy poznać i pokochać. Dziś pokażę wam tytuły, które znamy i lubimy od dawna oraz te, które będziemy czytać po raz pierwszy. Wszystkie te książki nie mają odniesień do żadnej religii, są pod tym względem neutralne i uniwersalne.
Nie wyobrażam sobie grudnia bez zakamarkowych adwentówek po prostu. To taki pewniak, jak kalendarz adwentowy z zadaniami, który przygotowujemy dzieciom od 10 lat czy jak wspólnie pieczone pierniki. I nie myślcie sobie, że te nasze świąteczne przygotowania są jak z kolorowych czasopism, kiedy uśmiechnięta rodzina w świątecznych sweterkach przygotowuje świąteczne potrawy w idealnie czystej kuchni :)
Szczerze mówiąc nie znam rodziny, w której tak to wygląda. Mamy trójkę dzieci, pracujemy, późno wracamy do domu i w tygodniu zostają nam właściwie tylko wspólne wieczory. Dlatego codziennie tak bardzo pilnujemy tego, żeby mieć czas na wspólne czytanie przed zaśnięciem. Trwa to przynajmniej godzinę, ale sprawia nam wszystkim ogromną radość.
Od lat wydawnictwo Zakamarki wydaje jedną bożonarodzeniową opowieść podzieloną na rozdziały odpowiadające kolejnym dniom adwentu. To na pewno jedne z najpiękniejszych adwentowych książek dla dzieci, jakie ukazały się na polskim rynku. Poza tym, że piękne, to bardzo mądre, często wzruszające i niezwykle elegancko wydane - piękna oprawa z płóciennym grzbietem i świetnej jakości papier. Od lat nam towarzyszą i dziś już nie wyobrażam sobie bez nich oczekiwania na Święta. Do tej pory ukazało się 7 tytułów tych niezwykłych książek - kalendarzy.
Każdego roku wypatrujemy też z niecierpliwością nowego tytułu.
* We wpisie poza moimi zdjęciami znajdują się też grafiki Wydawnictwa Zakamarki, które stanowią coś w rodzaju ściągi z rekomendacją wiekową dla czytelników. Podane grupy wiekowe nie mają związku z ilością tekstu, ocenialiśmy ich ładunek emocjonalny i skomplikowanie fabuły.
Tegoroczna nowość to:
"Święta w Wielkim Lesie" Ulf Stark, il. Eva Eriksson (wiek 4+)
Bohaterem książki jest domowy skrzat, Gburek. Jak pewnie domyślacie się nie jest zbyt przyjazny i preferuje własne towarzystwo. Dużo marudzi i narzeka, nawet wtedy kiedy odwiedza go anioł i oznajmia, że niebawem odwiedzi go dwójka dzieciaków.
Tymczasem w lesie dzikie zwierzęta przypadkiem znajdują porzuconą tabliczkę i czapeczkę. Z kilku liter rozszyfrowują wiadomość, iż do ich lasu wkrótce przybędzie niespodziewany gość. Zwierzęta zaczynają przygotowania…
"Jak ratowaliśmy wigilię" Ellen Karlsson, il. Cecilia Heikkilä (wiek: 4+)
Opowieść czyta się fenomenalnie, trzyma w napięciu i pozwala poznać wiele pięknych świątecznych tradycji. Jest ozdabianie domu na święta, kupowanie i ubieranie choinki, przygotowywanie świątecznych potraw, orszak św. Łucji, pieczenie i ozdabianie pierników, wywieszanie skarpety na prezenty i wiele innych.
Ja połknęłam książkę w jeden wieczór, bo moje dzieciaki zgodnie z tradycją chcą zacząć lekturę 1.12. Jestem przekonana, że będą zachwycone tą historią :)
"Wierzcie w Mikołaja!" Lotta Olsson, il: Benjamin Chaud (wiek: 5+)
To pierwsza zakamarkowa adwentówka i wyobraźcie sobie, że do tej pory jej nie mieliśmy. W tym roku zagościła u nas po raz pierwszy i już nie mogę się doczekać, kiedy będziemy ją wspólnie czytać.
Ja już pierwszą lekturę mam za sobą, żebym mogła podzielić się z wami wrażeniami, co niniejszym czynię. Akcja rozgrywa się w Sztokholmie i rozpoczyna 1 grudnia. Każdy kolejny dzień odkrywa przed nami tajemnice świątecznych przygotowań. Opowiada też o tym, jak wyglądają świąteczne przygotowania, gdy brakuje w nich magii, bo z jakiegoś powodu przestaliśmy wierzyć w Świętego Mikołaja. W tym roku święta są zagrożone, bo nic nie idzie jak należy. Czemu i czy uda się uratować święta? Choć bohaterką jest mała Tina, to książka sprawdzi się zarówno u chłopców, jak i u dziewczynek. I naprawdę wciąga :)
Spotkałam się z bardzo różnymi opiniami na temat tej książki. Niekiedy skrajnie różnymi. Dopiero po samodzielnej lekturze mogłam wyrobić sobie własne zdanie. Szwedzka literatura dziecięca jest inna od znanych nam cukierkowych i naiwnych książek dla dzieci. W tych książkach zawsze znajdujemy mądry przekaz, inspirację do dalszej rozmowy z dzieckiem, do wyjaśnienia im praw, według jakich funkcjonuje nasz świat. Ta książka skłania nas do refleksji nad tym, co tak naprawdę się liczy. Czym jest wiara i jaki ma wpływ na nasze życie. Czy zbyt racjonalne podejście do wszystkiego, nie pozbawia nas atmosfery magii, która przecież tak bardzo może nam pomóc w zmaganiu z niełatwą codziennością i uczynić nasze dni piękniejszymi.
"Prezent dla Cebulki" Frida Nilsson, il. Maria Nilsson Thore (wiek: 6+)
Ta książka naprawdę nas poruszyła. Pełna emocji, refleksji, pokazująca zupełnie inny wymiar świąt - nie tylko beztroską zabawę w miłym i przyjemnym gronie, piękne prezenty i wspólne śpiewanie. To niezwykła słodko-gorzka opowieść o marzeniach, tęsknocie, nadziei, rozczarowaniach i przyjaźni. To historia, która pozostaje w sercu czytelnika na długo i pozwala spojrzeć na świat z zupełnie innej perspektywy.
Otwiera oczy na to, że nie dla każdego święta to beztroska, a wymarzony prezent to kolejna droga zabawka na półce.
Cebulka, bohater tej książki marzy o tym, aby dostać rower i móc jeździć nim do szkoły, jak inne dzieci oraz aby poznać swojego tatę. Oba marzenia są poza zasięgiem chłopca. Na rower nie stać jego mamy, a ojca nawet nie wie gdzie szukać.
Chłopiec żyje więc marzeniami, wsiadając codziennie na swój niewidzialny rower i wyobrażając sobie spotkania z tatą. Stig choć cichy i spokojny, okazuje się bardzo odważny i podejmuje wszelkie możliwe kroki, żeby przekonać mamę do kupna roweru.
Nie chcę wam zdradzać treści, bo jest absolutnie wyjątkowa i godna przeczytania, dodam tylko, że książka podzielona jest na 25 rozdziałów, co znakomicie wpasowuje się w adwentowy czas oczekiwania. Dla miłośników skandynawskich lektur - baaardzo polecam.
"Kosmiczne święta" Ingelin Angerborn, il. Per Gustavsson (wiek: 4+)
To jedna z niewielu pozycji tej zakamarkowej serii skierowana do młodszego czytelnika. Można ją spokojnie czytać już rozczytanym 3-latkom - co bardzo mnie cieszy, bo jednocześnie mogę ją czytać całej mojej trójce. Jak co roku trudno będzie nam się powstrzymać od tego, żeby nie zacząć kolejnego rozdziału i dawkować sobie wyłącznie jeden rozdział dziennie.
Bohaterką tej opowieści jest małą Rutka, w której domu zaczynają dziać się różne dziwne rzeczy. Najpierw znikają nożyczki (tak wiem, to nic dziwnego), młotek, ale potem coraz więcej przedmiotów gdzieś się zapodziewa lub podejrzanie wygląda. Okazuje się, że to nie roztrzepanie rodziny, ale nowy lokator jest za to odpowiedzialny. Ów lokator to ... kosmita Kosma, który znalazł się tu przypadkiem i pragnie wrócić na swoją planetę Koncypiusz - ale to wcale nie jest takie proste. Rutka postanawia pomóc mu wrócić do domu przez ich świętami. I choć w tej książce to nie święta grają pierwsze skrzypce, tylko przyjaźń, to uważam, że fantastycznie wpisuje się w grudniowe oczekiwanie. Bo święta to przecież nie tylko tradycje i cała uroczysta otoczka, święta to umiejętność dostrzegania innych i pomoc tym, którzy jej potrzebują. To także przyjaźń i miłość, poświęcenie i wzajemne wspieranie. Święta czynią nas lepszymi ludźmi.
Historia jest wciągająca i zabawna, nie jest to nostalgia i wzruszenie, jakie towarzyszy nam podczas lektury "Prezentu dla Cebulki", ale prawdziwie dziecięca radość i kibicowanie bohaterce podczas realizacji jej planu.
"Hurra, są Święta!" Ulf Nilsson, il. Emma Adbåge (wiek: 6+)
Zabawna historia opowiedziana w 24 rozdziałach - po jednym na każdy dzień grudnia, aż do Wigilii. To historia zwierzaków, które z jakichś powodów nagle stają się bezpańskie i razem zamieszkują pewien opuszczony dom. Wspólnie rozpoczynają przygotowania do Świąt i choć nie do końca zdają sobie sprawę z tego, jak mają wyglądać, to każdy z nich dokłada do nich swoją cegiełkę. Całą wiedzę na ich temat czerpią ze znalezionej w domu książki, przy czym żaden z nich nie umie dobrze czytać. Bohaterowie są niesamowici i są zdecydowanie wielkim atutem tej książki - ugodowy prosiak Rufus, zaprzeczające sobie wzajemnie myszy Petterson i Andersson oraz leniwa kotka Kici Kici sprawiają, że czytelnik ani przez chwilę się nie nudzi. Opuszczony dom, w którym zamieszkali, raz po raz serwuje im nowe niespodzianki, niczym najciekawszy adwentowy kalendarz. Choć wydawałoby się, że książka skierowana jest do najmłodszych, to ze względu na rodzaj humoru i podejmowane przez zwierzaki tematy (śmierć, ucieczka prosiaka z transportu do rzeźni) polecam ją raczej starszym przedszkolakom i dzieciom szkolnym (6+).
Śledząc przygody tych niecodziennych bohaterów, czytelnik z jednej strony będzie uśmiechał się od ucha do ucha, a z drugiej chłonął świąteczną atmosferę i nastrajał się do radosnego przeżywania tych wyjątkowych, rodzinnych dni.
Na szczególną uwagę zasługują też wyjątkowe ilustracje Emmy Adbage, które znakomicie wpisują się w klimat książki i przykuwają uwagę czytelnika.
"Święta dzieci z dachów" Mårten Sandén, il. Lina Bodén (wiek: 6+)
Ta książka to nasza ukochana świąteczna pozycja, z tych bardziej na serio. Myślę, że na równi z "Prezentem dla Cebulki". Przepiękna, mądra i ciepła, przypominająca czytelnikowi, czym tak naprawdę są święta. Trójka dzieci ucieka z domu dziecka i przypadkiem na dworcu spotyka bezdomnego staruszka oraz tajemniczą dziewczynkę. To spotkanie to początek niezwykłych wydarzeń, podczas których dzieci odczują, że komuś naprawdę na nich zależy. Będzie magia, tajemnica, ale będzie też niepewność o to, co wydarzy się dalej. To książka, którą się chłonie, która podoba się nie tylko dziecku, ale porywa też czytającego. Ba, powiem więcej, cały dzień czekamy na tę wyjątkową wieczorną chwilę wspólnego czytania i gdy już nadejdzie, trudno nam poprzestać na jednym rozdziale.
Przyznam wam, że "zakamarkowe adwentówki" są jedyne w swoim rodzaju. Na mojej liście jest jeszcze "Wierzcie w Mikołaja", którą na pewno kupimy za rok, ale obecnie nie wyobrażam sobie grudniowego oczekiwania bez "Prezentu dla Cebulki" i "Świąt dzieci z dachów" - obie te pozycje poruszają najczulsze struny u czytelnika i najgłębsze obszary jego wrażliwości. Ośmielę się powiedzieć nawet, że po ich lekturze stajemy się lepszymi ludźmi i o wiele bardziej potrafimy docenić wartość rodzinnego świętowania.
"Grudniowy gość" Siri Spont, il. Alexander Jansson (wiek: 6+)
Mądra lektura i tym, co jest ważne, o tęsknocie i docenieniu tego, co mamy.
"Zagadka złodzieja świąt"
Elof mieszka z mamą, swoją nastoletnią siostrą Marcelą i psem Gustawem. Jego tata zmarł, gdy chłopiec miał dwa latka. W domu trwają przygotowania do świąt, podczas których mama oznajmia nagle, że na jakiś czas zamieszka z nimi jej partner ze swoją dwuletnią córką. Ta informacja ucieszyła Elofa, ale wyraźnie zasmuciła Marcelę. Dziewczynka obraziła się na święta i całe zamieszanie wokół nich, a w domu zaczęły znikać świąteczne ozdoby! Zaczęło się od słoika pełnego pierniczków, potem znikały lampki, gwiazdy... Elof marzył o tym, żeby zmierzyć się z prawdziwą, kryminalną zagadkę i wszystko wskazuje na to, że to marzenie … się ziściło!
Inne świąteczne książki z podziałem na 24-25 rozdziałów:
"Śnieżna siostra" Maja Lunde (wiek: 8+)
„Śnieżna siostra” to zdecydowanie najpoważniejszy z dzisiejszych tytułów. To przepiękna książka, która mówi o sprawach trudnych z wielkim wyczuciem i empatią. Śmierć bliskiej osoby to niezwykle trudny temat, podobnie jak procesu godzenia się ze stratą. W „Śnieżnej siostrze” poruszony jest temat śmierci bliskiej osoby z punktu widzenia dziecka, 10-letniego Juliana, a także etapy żałoby, z którymi musi sobie samo poradzić. Podczas lektury tej książki przeżywałam całą gamę emocji - płakałam, śmiałam się, dziwiłam i wzruszałam. To przepiękna lektura, zachęcająca do rozmowy o zmarłych, a także wiary w to, że są oni wśród nas, dopóki o nich pamiętamy. Dzieci wprawdzie straciły siostrę – ale mają jeszcze siebie i rodziców. A rodzice mają jeszcze inne dzieci, dla których muszą żyć.
Książka jest przepiękna, pełna wiary i nadziei, a także niezwykłej magii, tak bardzo potrzebnej nam na co dzień. Nie sposób również nie docenić warstwy graficznej książki. Pozycja cudownie wydana - okładka, ilustracje są zachwycające.
Książka jest przepiękna, pełna wiary i nadziei, a także niezwykłej magii, tak bardzo potrzebnej nam na co dzień. Nie sposób również nie docenić warstwy graficznej książki. Pozycja cudownie wydana - okładka, ilustracje są zachwycające.
"Jak Winston uratował Święta" Alex T. Smith (wiek: 5+)
Książka podzielona jest na 25 rozdziałów, które można czytać każdego dnia grudnia aż do Świąt. Opowiada o małym Myszku, który przypadkowo znajduje na dworze list zaadresowany do Świętego Mikołaja. Stworzonko postanawia zrobić wszystko, co w jego mocy, żeby doręczyć list do adresata na czas. Jak możecie się domyślić, wyprawa małej myszki na biegun to niełatwe zadanie. I faktycznie, na swojej drodze napotka wiele ciekawych i niebezpiecznych przygód. Po każdym rozdziale umieszczono ciekawe zadanie do wykonania, związane tematycznie ze świętami.
U nas też będzie "Grudniowy gość" i "Jak Winston uratował święta" z nowości w tym roku :) W tamtym roku czytaliśmy Cebulkę i Dzieci z dachów. W szafie mam jeszcze "Śnieżną siostrę", ale trochę waham się czy treść nie będzie dla dzieciaków za trudna...
OdpowiedzUsuńKasia