"Święta, święta i po świętach..." - pewnie i u Was ta "refleksja" pada choćby raz podczas świąt :)
Było rodzinnie, wesoło i baaardzo smacznie. A żeby to wspólne ucztowanie nie poszło nam za bardzo w "boczki", w drugi dzień świąt wybraliśmy się na wycieczkę - do Sanktuarium w Kałkowie-Godowie.
Szopki i zwierzątka w mini-zoo tak nam córę zachwyciły, że nie miała ochoty wracać do domu :-)
Mam nadzieję, że i u Was święta były cudowne (nawet, jeśli nie białe)!
szopka przepiękna!! U nas tez żywe zwierzęta))
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy))
O, to chętnie zaraz do Was wpadniemy :-)
Usuńoj święta były całkiem ciekawe, zapraszam na bloga to poczytasz o wyczynach mojej córeczki. Co do szopki, cudna jest! Jakoś żywe zwierzątka zawsze nadają wyjątkowy klimat. Pozdrawiam www.dziecinna-rewolucja.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNa pewno do Was zajrzę :-)
UsuńCudowna szopka i te żywe zwierzęta są prześliczne:)
OdpowiedzUsuńHelenka wcale nie miała ochoty wracać do domu:)
UsuńOd lat marzy mi się taka żywa szopka...niestety ani widu ani słuchu :))
OdpowiedzUsuńNa pewno w końcu się uda :-)
Usuńwow ,jaka fajna żywa szopka :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńSuper za rok na pewno tak pojedziemy :) Piękny post :) Na pewno piękne przeżycie :)
OdpowiedzUsuńTaka wycieczka to dobry sposób na zrzucenie świątecznych kilogramów :) A poza tym duża frajda - i dla nas i dla maleństwa :)
Usuń