Jakiś czas temu marka Fisher price rozpoczęła kampanię, która ma na celu przypomnienie rodzicom, jak ważna w rozwoju dziecka jest zabawa. Kampanię wspierają m.in. Kamila Szczawińska, Beata Sadowska czy Karolina Malinowska.
Ekspertem merytorycznym kampanii "Pobawmy się" jest psycholog dr Justyna Korzeniewska, która przygotowuje artykuły pełne wskazówek, jak bawić się z dziećmi i co daje taka zabawa.
Warto się z nimi zapoznać i pamiętać, że dzieci najlepiej uczą się właśnie podczas zabawy, a edukacja jest tylko jej skutkiem ubocznym :)
W artykule, który dziś chcę wam przedstawić, dr Korzeniewska podpowiada, jak zabawa może zmotywować dziecko do mówienia. Począwszy od reagowania na jego płacz, poprzez zachęcanie do gaworzenia i nagradzanie uśmiechem pierwszych dźwięków mowy, aż po różne zabawy dźwiękowe mające na celu przyswojenie maluchowi melodii i struktury języka.
dr n. hum. Justyna Korzeniewska –
psycholog
GUGANIE A ROZMAWIANIE
Pierwszy rok życia dziecka określany jest
jako niemowlęcy, co sugeruje, że jego wyróżnikiem jest brak mowy. Okres między
pierwszymi urodzinami a ukończeniem trzech lat nazywamy poniemowlęcym, a jego
cechą charakterystyczną ma być jakaś zmiana w mowie dziecka w stosunku do
czasu, gdy nic mówiło. Nazwy te są nieadekwatne, bo pierwsze trzy lata życia
dziecka to okres najintensywniejszego rozwoju mowy i największy postęp w
komunikacji z otoczeniem. Noworodek przecież jeszcze nic nie mówi a trzylatek
już w pełni komunikuje swoje potrzeby, relacjonuje zdarzenia, snuje monologi.
Jest to imponujące tempo jeśli odniesie się je do czasu, jaki osoba dorosła
potrzebuje, żeby opanować biegle nowy język.
Rozdźwięk między nazwami wczesnych okresów
rozwoju dziecka a tym, co się faktycznie podczas nich dokonuje w aspekcie mowy,
wynika z błędnego założenia, że mowa to tylko wydawanie artykułowanych dźwięków
– głosek, sylab, słów. Najpierw jednak dziecko musi zrozumieć jakie to ma znaczenie
i po co ono ma to robić. Dopiero gdy odkryje, że na jego aktywność wokalną –
płacz, krzyk, pisk – ktoś reaguje, będzie robić to częściej i lepiej, czyli
będzie rozwijać mowę. Dlatego pierwszą zachętą do mówienia jest interpretowanie
płaczu dziecka i odpowiadanie na niego zgodnie z tym, co sygnalizuje np. głód,
ból, zmęczenie, zimno, nudę, tęsknotę. Dzięki temu dziecko odkrywa, że poprzez
zabawy głosowe zaspokaja swoje potrzeby. Doniosły krzyk z głodu prowokuje mamę
od przyspieszenia karmienia, a tęskne kwilenie daje sygnał do przytulenia,
pogłaskania po główce, potrzymania za rączkę, czyli zrobienia tego, czego
maluch w danej chwili potrzebuje. To jest pierwsza ważna rozmowa między
dzieckiem a rodzicem, mimo, że nie padły jeszcze żadne słowa. Zachęca to dziecko
do aktywności i ekspresji siebie poprzez wydawanie różnych dźwięków.
Kolejnym paradoksem w przekonaniach
dorosłych na temat rozwoju mowy dziecka jest pogląd, że następuje on na drodze
naśladowania mowy słyszanej w otoczeniu. Z pewnością nie dotyczy to początku
tego procesu. Pierwsze dźwięki wydawane przez dziecko – gruchanie, głużenie,
gaworzenie – nie są przez nie słyszane w otoczeniu. Dorośli ani starsze dzieci
nie mówią w taki sposób. Są to oryginalne wypowiedzi maluchów, przez nie
tworzone, a nie naśladowane. Dźwięki takie (wokalizacje) należy nagradzać i
wzmacniać poprzez uśmiech, mówienie lub imitację wydawanych przez dziecko
dźwięków. Bogata i zróżnicowana ekspresja wokalna, stopniowo przechodzi w artykułowaną
mowę. Przełom w mowie dziecka następuje, gdy rozwinie ono zdolność uważnego słuchania
i usłyszy przerwy pomiędzy słowami w wypowiedziach dorosłych. Początkowo
wypowiada ciągi sylab nie robiąc między nimi przerw. Z czasem dzieli je na
dwusylabowe i powstają piękne słowa mama i tata. Przemawianie do dziecka z
dobrą dykcją, akcentując przerwy pomiędzy słowami, pomaga mu przyswoić melodię
i strukturę języka, zbudowanego ze słów. Można to wzmacniać poprzez zabawy
grzechotkami, piszczkami, czy szeleścikami umieszczonymi w zabawkach, ponieważ
dziecko korzystając z nich samodzielnie - trącając je przypadkowo i prowokując
w ten sposób wydawanie dźwięków, nie robi adekwatnych przerw. To ważne zadanie
rodzica aby używać grzechotek i zabawek grających z przerwami, w schemacie:
dźwięk – przerwa, sygnał – cisza. Podczas pauzy dziecko przetwarza słyszane
dźwięki i może zasygnalizować, że chce dalej słuchać. Ten sygnał to poruszenie,
wokalizacje, gaworzenie, które należy nagrodzić kolejną porcją miłych dźwięków.
Taka zabawa to piękny dialog między rodzicem a dzieckiem, w którym partnerzy
„mówią” naprzemiennie.
Ważną umiejętnością znaczącą dla rozwoju
mowy jest lokalizowanie źródła dźwięku, która potem jest używana do
pomocniczego odczytywania mowy z ust. Wspomaganie tej umiejętności polega na
zabawach z prezentowaniem dźwięków z różnych stron, tak by dziecko odwracało
głowę w ich stronę. Dobrze uzupełniać je przemawianiem do maleństwa w pozycji
twarzą w twarz, aby mogło obserwować twarz rodzica i śledzić jego mimikę.
Dziecko sowicie nagradza wysiłki rodzica uśmiechami i badaniem jego twarzy
paluszkami, przytulaniem, całowaniem.
Od wymawiania sylab, dziecko dzieli już
tylko jeden krok do wypowiadania całych słów, a tym krokiem jest słuchanie
pojedynczych wyrazów. Dobrą pomocą w nauce mówienia będą zabawki, które
odtwarzają odrębne hasła. Mowa słyszana w otoczeniu to ciąg słów, zlewających
się w całość.
Trudno wyróżnić z nich „cegiełki” języka.
Następuje to zdecydowanie szybciej, gdy rodzic uzupełnia zabawkowe lekcje
słownika zabawami w nazywanie. Wskazuje np. części ciała, przedmioty w otoczeniu,
czynności dziecka i nazywa je słowami lub prostymi wyrażeniami. Należy pamiętać
o dobrej dykcji, jednoznaczności połączenia przedmiotu i jego nazwy oraz
wyjaśnianiu znaczenia
słów poprzez gesty. Po zastosowaniu tych
zaleceń, szybko można przejść do następnego etapu – zadawania pytań, na które
odpowiada dziecko. Teraz już potrafi pokazać „gdzie lala ma oko?”, „gdzie jest
piesek?”, „jaki duży urosnę?”. To sygnał, że rozumie mowę, czyli zmienił się z
„niemowlaka” w „mowlaka”, a za chwilę będzie małym gadułą.
Dr n. hum.
JUSTYNA KORZENIEWSKA, psycholog. Swoje doświadczenia zawodowe zdobywa i
wykorzystuje w pracy w Instytucie Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.
Kwalifikacje profesjonalne podnosiła również na rocznym stażu w Bostonie, w
Stanach Zjednoczonych. Szczególnie interesuje się psychologią zdrowia,
funkcjonowaniem mózgu i możliwościami stymulowania rozwoju dzieci zdrowych, a
także chorych i niepełnosprawnych. Zainteresowania te znajdują odzwierciedlenie
w prowadzonych badaniach naukowych i profesjonalnych publikacjach. Jest autorką
książki „Rozmowy z dzieckiem. Proste odpowiedzi na trudne pytania”, która jest efektem wielu spotkań z dziećmi i
zmagań z ich ciekawymi pytaniami. Współautorka książki i płyty „Mamo tato co ty
na to? O opiece, pielęgnacji i rozwoju Waszego maleństwa. Dzieciom zawdzięcza stałą
ciekawość świata, pragnienie poznawania ludzi i odkrywania nowych form
aktywności. Kolekcjonuje nietypowe zabawki, kołysanki i bajki.
Wpis powstał w ramach kampanii marki Fisher Price - "Pobawmy się!"
Uwielbiam zabawki od nich są świetne nawet dla najmniejszych szkrabów :)
OdpowiedzUsuńJA wychowałam córke na zabawkach z Fishera i maja pełnoprawną możliwości wiązania jakości z ceną!
OdpowiedzUsuń