Antybiotyk podałam córkom raz w życiu, jakieś 3-4 lata temu. Jeśli dopada nas infekcja, przechodzi sama po 2-3 dniach gorączki. Córki są drobne (ok. 10 centyla), a mimo to wirusy i bakterie trzymają się od nich z daleka. Chodziły do żłobka, teraz do przedszkola, a mimo tego wcale dużo nie chorowały. Jak to możliwe? Co robimy, żeby wzmacniać ich odporność?
Hartowanie organizmu i ruch na świeżym powietrzu
Od małego przyzwyczajamy dzieci do różnych temperatur. Nie przegrzewamy ich. Wyznaję żelazną zasadę, że dzieci noszą tyle samo warstw ubrań, co ja. Z noszeniem czapki jest podobnie - noszą wtedy, kiedy my, czyli gdy temperatura ma ok. zera stopni i mniej (teksty na spacerze w stylu, "a gdzie czapeczka?" zbywam wymownym uśmiechem).
Z hartowaniem organizmu, jest jak trochę tak, jak z hartowaniem stali. Krótkotrwałe ochłodzenie zwiększa jego wytrzymałość i pobudza do działania układ odpornościowy, dlatego codzienne hartowanie jest tak ważne. Dzięki temu organizm uczy się szybkiej reakcji na zmiany temperatury i walki z drobnoustrojami. Naszym sprawdzonym sposobem jest częste chodzenie boso - po trawie, piasku, kamieniach. Pluskamy też stopy w chłodnej wodzie, co dzieci uwielbiają.
Staramy się jak najczęściej przebywać na dworze, dużo spacerujemy, z samochodu korzystamy jedynie przy większych dystansach. Często chodzimy na basen - odsyłam was do mojego artykułu o zaletach płynących z chodzenia z dziećmi na basen. Aktywność fizyczna jest dla nas bardzo ważna. Ruch (szczególnie na powietrzu) pobudza układ odpornościowy do działania. Polecam najprostszy sposób na dotlenienie i ruch - codzienny, półgodzinny spacer.
Staramy się jak najczęściej przebywać na dworze, dużo spacerujemy, z samochodu korzystamy jedynie przy większych dystansach. Często chodzimy na basen - odsyłam was do mojego artykułu o zaletach płynących z chodzenia z dziećmi na basen. Aktywność fizyczna jest dla nas bardzo ważna. Ruch (szczególnie na powietrzu) pobudza układ odpornościowy do działania. Polecam najprostszy sposób na dotlenienie i ruch - codzienny, półgodzinny spacer.
Nasze sposoby walki z infekcjami
- Mieszkamy nieopodal wielickiej Tężni Solankowej i staramy się często ją odwiedzać. To znakomite miejsce, żeby oczyścić drogi oddechowe, pozbyć się kataru czy zalegającego kaszlu, a do tego przyjemnie spędzić czas. Bardzo was do tego zachęcam, jeśli tylko macie takie miejsce w pobliżu. Powstający tu naturalny, solny aerozol jest zbliżony do nadmorskiego i ma fantastyczne właściwości wspierające leczenie chorób dróg oddechowych.
- Pomocne są też domowe inhalacje solą fizjologiczną lub solanką - przypominam mój artykuł o tym, jak wybrać dobry inhalator / nebulizator.
- Zimą polecam nawilżacz powietrza - naprawdę warto mieć go w domu, szczególnie w okresie jesienno - zimowym. W razie kataru warto dodać do niego kilka kropel olejku sosnowego i oddycha się o niebo lepiej.
- Skarbnicą witamin, mikroelementów i enzymów jest miód - codziennie powinno się jeść 1-2 łyżeczki tego naturalnego lekarstwa. Szczególnie polecam ciemny miód, np. gryczany (ma dużo soli mineralnych i substancji odpornościowych).
- Domowe, codziennie wyciskane soki owocowo-warzywne, o których pisałam TUTAJ - źródło naturalnych witamin.
Pamiętajcie jednak, żeby odróżnić zwykłe przeziębienie od grypy, która może mieć o wiele poważniejsze skutki -> PRZEZIĘBIENIE CZY GRYPA
*źródło grafiki - http://aspirin.pl/pl/przeziebienie-i-grypa/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz