"Zuzia nad morzem" to przepięknie zilustrowana książka o niezwykłych przygodach kilkulatki dla dzieci w wieku przedszkolnym. Recenzje poprzednich części znajdziecie tu ->
Przez ostatnie lata zdążyłyśmy zżyć się już trochę z sympatyczną bohaterką stworzoną przez Annę Potyrę i przepięknie narysowaną przez Agnieszkę Filipowską i naprawdę cieszy mnie, że książki z tej serii idą w tak dobrym kierunku.W najnowszej części jest jeszcze ciekawiej niż w poprzednich, a dodatkowo chwilami śmialiśmy się w głos (wątek buraczany jest genialny!). Pierwsze części czytałam córce, gdy miała 4,5 roku, teraz jest 6-latką, która uwielbia książki, zna ich już bardzo dużo i jest w ich stosunku naprawdę wymagająca. Jeśli więc jej się podoba, to znaczy, że jest wyjątkowo dobrze :)
Tym razem nawet skomentowała, że wakacyjną historię czyta się tak ciekawie, że nawet nie potrzebne są w niej wróżki. To prawda, bo tu mamy magię samą w sobie - magię codzienności, dobrego słowa i prostych, serdecznych gestów. Okazuje się, że mają one większą moc niż każdy, nawet najskuteczniejszy magiczny pył.
Podoba nam się to, że Zuzia jest bystrą, odważną dziewczynką, która potrafi sama znaleźć wyjście z niełatwej sytuacji. Jest bardzo kreatywna i dzielna. Wiara w to, że każdy nosi w sobie pierwiastek dobra pomaga stopić lód w sercach.
Poza głównym wątkiem mamy tu prawdziwą wycieczkę nad morze, do niewielkiego lecz klimatycznego pensjonatu. To właśnie tu rozgrywa się cała przygoda i tu też przybędzie "banda " zaprzyjaźnionych wróżek.
"Dziewczyny" postawią sobie za cel, poprawienie humoru jednego z gości, o wyjątkowo trafnym nazwisku - Gburek. Szybko okaże się, że nie jest to takie proste, bo pan Bronisław jest wyjątkowym zrzędą. Ale kto, jak nie one!
Jeśli chcecie podarować sobie jeszcze odrobinę wakacyjnego klimatu i przeżyć ciekawą przygodę, to polecamy wam najnowszą Zuzię.
Wydawnictwo Skrzat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz