Trzymam właśnie w ręku niewielką,
na pierwszy rzut oka niepozorną książeczkę, którą przed chwilą przeczytałam.
Trzymam i nie mogę się nadziwić, że w tym niewielkim formacie, w tych
oszczędnych ilustracjach Themersonowie potrafili zawrzeć tak mistrzowską formę
i oryginalną treść.
Jeśli wcześniej nie do końca
rozumiałam wprowadzone przez nich pojęcie „bestlookera”, to teraz nie mam
wątpliwości, co chcieli przez to wyrazić.
Tę książkę się nie tylko czyta, ją
się ogląda, zgłębia, odkrywa i smakuje – krok po kroku.
To wszystko sprawia
czytającemu ogromną przyjemność. Całej tej kaskadzie formy i treści towarzyszy
niezwykłe poczucie humoru i dystans, a przy okazji ponadczasowe prawdy.
Wspaniale czyta się książkę, w
której wszystko jest tak dokładnie przemyślane i zamierzone. Nic nie jest tu
przypadkowe. Młodego czytelnika z pewnością zainteresują rebusy słowne i
graficzne, które co chwilę tu spotykamy. Wymówienie językowych łamańców stanowi
nie lada wyzwanie, nawet dla dorosłego (Alibajdadzikafrajdawtomigraj, Sabarawarak
czy Karawarabas).
A co się stanie, gdy
odwrócimy książkę? Zupełnie nam to nie przeszkodzi w lekturze – wręcz
przeciwnie z dzikiej Afryki przeniesiemy się wtedy na błotnistą wieś.
Fabuła z jednej strony jest
zabawą, a z drugiej pozwala nam dopatrzyć się w niej uniwersalnych i
prawdziwych treści o człowieku i jego wyborach. Wszystko to otoczone swobodnym
rytmem i melodią. Taka zabawa formą i treścią, dziś może już nikogo nie dziwi,
ale warto wspomnieć, że książka ta powstała w 1935 roku! Bez wątpienia można ją
zatem nazwać ponadczasową.
Nie sposób nie wspomnieć również
o niezwykłych ilustracjach Franciszki Themerson – prosta kreska, oszczędne
kolory, ale ile można za ich pomocą przekazać! Wystarczy wyobraźnia i szczypta
humoru.
Z każdą kolejną lekturą można
odkrywać tu coś nowego, czy to w treści czy na ilustracjach.
Niezwykły pomysł i pierwszorzędne
wykonanie.
Całe szczęście, że pojawiło się to wznowienie i możemy po nią
sięgnąć po prawie 80 latach!
Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Widnokrąg.
Moją recenzję tej książki znajdziecie także na MiastoDzieci.pl.
To prawda, jest ponadczasowa :) Super książeczka i ile ma ilustracji. Świetna propozycja :)
OdpowiedzUsuńZa każdym razem kiedy ją czytam, odkrywam coś nowego :-) A córce najbardziej podoba się mucha tse-tse :-)
UsuńCudna książeczka!
OdpowiedzUsuńto prawda :-)
Usuń