Sięgając po tę książkę, byłam przekonana, że należy do literatury dziecięcej. Teraz nie jestem tego już taka pewna. Być może zainteresuje ona starsze dzieci, ale z całą pewnością stanowi bardzo interesującą nowelkę dla dorosłych.
30-letnia Katarzyna spoglądając w okno swojego nowojorskiego apartamentu wspomina paryskie dzieciństwo. Jest to opowieść bardzo emocjonalna i melancholijna. Pełna ciepła i ojcowskiej miłości.
Ich relacja jest naprawdę wyjątkowa - mają podobny temperament, podobne tęsknoty, to samo ich cieszy i smuci.
Autorem ilustracji w "Katarzynce" jest Jean Jacques Sempe, który zasłynął serią o Mikołajku.
Ale niech nie zmyli was tytuł książki - "Katarzynka" nie jest żeńską odpowiedzią na "Mikołajka" - to zupełnie inne książki. Przygody Mikołajka są zabawne, natomiast Katarzynki niezwykle poetyckie i nostalgiczne.
Obie książki łączy natomiast to, że mogą być czytane zarówno przez dzieci - jak i dorosłych.
Książka jest pełna niedopowiedzeń i zagadek. Niektóre z nich pozostają niewyjaśnione do końca. Ale autorowi najwyraźniej nie chodziło o to, żeby je wyjaśnić, ale o to, by stworzyć w książce wyjątkową atmosferę - tęsknoty, marzeń i tajemnicy. I to wyszło mu znakomicie.
Nie wiadomo, czym dokładnie zajmuje się ojciec Katarzynki - jego firma transportowo-przewozowa często działa na granicy prawa.
Nie wiadomo, kim jest kobieta, która wciąż delikatnie tli się we wspomnieniach - ojciec mówi o niej "jakaś stewardessa".
Nauczycielka baletu - Madame Dismajłowa, mówiąca z mocnym rosyjskim akcentem, okazuje się wcale nie być Rosjanką - ale czy "rosyjska nauczycielka baletu" nie brzmi dobrze we Francji?
Nawet nazwisko rodziny Certitude nie jest do końca prawdziwe - wymyślił je urzędnik, który uznał, że ich nazwisko brzmi jakoś dziwnie i trudno je wymówić.
Nie wiadomo też, czemu mama Katarzynki postanowiła tak nagle opuścić rodzinę i wrócić do Stanów. "Oficjalnym" powodem była tęsknota za krajem, ale najwyraźniej niezupełnie tak było - "później zrozumiałam, że inne były przyczyny wyjazdu mamy".
Ostatecznie oboje Katarzyna wraz z ojcem dołączają do mamy w Nowym Jorku i tam zostają, jako "Nowojorczycy niewyróżniający się niczym szczególnym".
Kasia i jej tato noszą okulary. Gdy je zdejmują, przenoszą się do własnego, zamglonego, nierzeczywistego świata. Świata marzeń i wyobraźni, którego kontury są niewyraźne i łagodne.
W dowolnej chwili mogą przenosić się do świata niedopowiedzeń, który tak lubią.
Mają też inne wspólne rytuały i zabawy - jak np. uciekanie przed tatą, który podczas golenia usiłuje umazać Kasię pianą czy wspólne stawanie na wadze towarowej.
W książce zdarzają się również momenty zabawne, jak choćby wątki z panem Casterade, wspólnikiem taty.
Patrick Modiano ukazał w "Katarzynce" zwykłą codzienność w niezwykle poetycki sposób.
W niewielu słowach udało mu się stworzyć wyjątkową aurę nostalgii, ciepła i tajemnicy, którą dodatkowo podkreśliły cudowne ilustracje Sempe'go ... trudno się nie rozmarzyć :-)
Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Czuły Barbarzyńca Press.
Twarda oprawa, niewielki format, 93 str.
Można ją kupić TU.
Uwielbiam obrazki Sempe'go. I lubię ksiązki takie jak ta. Kiedy przebrnę przez moje obecne lektury z pewnością sięgnę i po "Katarzynkę" :)
OdpowiedzUsuńSempe jest genialny!
Usuń