Co zrobić, gdy maluszek nie ma ochoty sięgać po książki, za to z przyjemnością bawi się pluszakami?
Kupić mu książeczki z maskotkami :-)
Na przykład takie, jakie dziś chcę wam przedstawić. Niewielki format, pięknie wydane, bardzo grube kartonowe strony, zaokrąglone rogi, króciutki tekst, a w środku mały futrzak, którym możemy poruszać jak pacynką, za pomocą palca.
Książeczki są idealnie przystosowane do małych rączek, a maskotki ładnie komponują się z ilustracjami.
Poruszając nimi i zmieniając głos, można samemu tworzyć różne historie, niekoniecznie trzymając się oryginalnego tekstu :-)
Zabawa jest przednia :-)
Nasza córa jest już trochę za duża na takie książki, ale nawet ona od czasu do czasu lubi się nimi pobawić. Wszystko przez miłość do zwierzaków, a tu ma je dodatkowo w zupełnie nowej, książkowej roli :-)
Miała Marysia małą owieczkę lubimy chyba najbardziej. Do treści książeczki (rymowanej) ułożyłam melodię i powstała nam piosenka, która szybko zapadła nam w pamięć i teraz czytamy ją już tylko śpiewająco :-)
Małe świnki to kolejna książeczka z tej serii. Tu nasza świnka maskotka, bardzo aktywnie "uczestniczy" w każdej ze scen. Np. zjada zupkę i pije mleko narysowane na stronie :-) To naprawdę możliwe :-)
Ukochany piesek to króciutka historia wzięcia psiaka ze schroniska. rozkoszny kundelek na pewno spodoba się dzieciom :-)
Książeczki idealne się sprawdzą, jako pierwsza książka dla maluszka. Zwierzaki można głaskać, mogą one też dawać buziaki i ruszać główką. Wszystko zależy od naszej inwencji twórczej :-)
Książeczki ukazały się nakładem wydawnictwa Olesiejuk.
Mamy tę o świnkach. Fajna, Maluch ją lubi, ale tekst zdecydowanie mogliby poprawić. Duży plus za format i ładne ilustracje. Kiedy ją czytamy, to nie korzystamy z tekstu, tylko sami układamy treść. Wtedy każdy jest zadowolony :)
OdpowiedzUsuńTekst w niej niewiele, żeby nie zanudzić maluszka :-) Ale tak, jak piszesz, samemu można wymyślać przeróżne treści - za każdym razem inną :-)
UsuńMy mamy owieczkową książeczkę ale zawsze czytaliśmy ją bez śpiewania a teraz mnie natchnęłaś i szalejemy muzycznie. Uwielbiam książki z grubej tektury a te są naprawdę malutkie i grubiutkie i pluszakowego do tego po prostu małe a cieszy:)
OdpowiedzUsuńCieszę się:-)
UsuńMalutkie, grubiutkie i pluszowe - dokładnie takie są :-)
Na szczęście w domu wszyscy dużo czytamy a tata zaopatruje dwie biblioteczki na raz synka i naszą, przez co jest już problem bo nie wiemy gdzie książki układać. Jestem szczęśliwa,że trafiłam na takiego człowieka, dzięki temu naszego malucha do książeczek przekonywać nie musimy. Jest nimi otoczony i również z nimi zasypia, dlatego nawet tekturowe książeczki niekiedy trzeba kupić po raz drugi bo tak się niszczy. :) K.
OdpowiedzUsuńU nas jest podobnie :-) To fantastyczne widzieć, jak dziecko woli sięgać po książki i prosi, żeby je czytać, niż oglądać bajki w telewizji :-)
UsuńJa nie znałam Misi Marysi ale na pewną ją zakupie bo mi się spodobała a że posiadam dwie pociechy to na pewno na długo się przyda :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń