6/04/2014

Jaśki nadchodzą!

O "Jaśkach" usłyszałam kiedyś zupełnie przypadkiem w telewizji. 
Książkę prezentowano wtedy jako obowiązkową lekturę dla wszystkich fanów Mikołajka.
Takie porównanie nie do końca mi się spodobało, bo to przecież niemożliwe, żeby jakakolwiek książka mogła się mierzyć ze słynnym Mikołajkiem!
A jednak ciekawość zwyciężyła i skusiłam się na tę lekturę.
I chętnie podzielę się z wami moimi wrażeniami :)



"Jaśki" to lektura "potężna" (prawie 400 stron), co jest ogromną zaletą w przypadku ksiażek, które czyta się jednym tchem i gdy dochodzimy do końca, żałujemy, że to już...

I tu mamy dokładnie taką sytuację. Nie sądziłam, że historia tego rodzeństwa tak bardzo mnie wciągnie i rozbawi, że docierając do jej końca będę domagała się więcej i więcej :)


Autorem opowieści o sympatycznym rodzeństwie Janów jest Jean-Philippe Arrou-Vignod.
Na początku chłopców jest pięciu. Wszyscy są zabawni, sympatyczni, rozbrykani, a czasami naprawdę szaleni :)
Każdy z nich nosi imię Jan i kolejną literę alfabetu. Na taki pomysł wpadł ich tata, który nie zawsze radzi sobie z zapamiętywaniem.
Każdy z chłopców jest inny, ale nie sposób ich wszystkich nie polubić.
Na kolejnych stronach powieści poznajemy cienie i blaski życia w rodzinie wielodzietnej.
Poniżej znajdziecie wszystkich naszych młodych bohaterów z krótką charakterystyką :)
Jan-F przez całą prawie ksiażkę jest w brzuchu mamy i każdy myśli, że jest dziewczynką o imieniu Helena :)


Poznamy świetnie zorganizowaną i opanowaną mamę chłopców oraz nieco roztargnionego tatę-lekarza. 
Są tu także ich kuzyni - Piotr-A, Piotr-B, Piotr-C oraz Piotr-D, a także dziadek Jan i babcia Janeczka.
Przynajmniej nie ma problemu z zapamiętaniem imion bohaterów :)
Chłopcy co chwilę się o coś kłócą albo przekomarzają ze sobą, ale jedno jest pewne - łączy ich niezwykła braterska więź. 
Zresztą przez całą tę opowieść przewija się myśl, że rodzina stanowi ogromną wartość i wspólnie potrafi przetrwać wszystko.


Ogromną zaletą tej książki jest to, że rozgrywa się ona w latach 1967-1970. 
To czasy bardzo różniące się od tych, które mamy obecnie. Bez komputerów, z ograniczonym dostępem do telewizji.
Mimo to (a może właśnie dzięki temu!) chłopcy świetnie potrafią zorganizować sobie wolny czas. 
W ich głowach nie brakuje ciekawych pomysłów na wspólne zabawy i psoty. 


A co z podobieństwem do "kuzyna" Mikołajka? 
Jedno jest pewne - przy obu tych ksiażkach dorosły bawi się podczas lektury równie dobrze, jak dziecko :)


Obowiązkowa pozycja w biblioteczce :) Zaraz obok Mikołajka :)

Na koniec mam dla was niespodziankę.
Wydawnictwo Znak przygotowało dla czytelników naszego bloga specjalny kod na 
darmową wysyłkę (również kurierem) dowolnego zamówienia z ich strony :)

Kod: 
Inspiracje06

Zapraszam po szczegóły - TU.

"Jaśki" do kupienia TU (oczywiście z darmową wysyłką z naszym kodem :))



5 komentarzy:

  1. Skusiłam się na promocje z okazji Dnia Dziecka w Znak, i nie żałuję . ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę ja mieć, pięciu chłopców matko... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ba, nawet 6 chłopaków, bo rodzi się jeszcze Jan-F! :)

      Usuń
  3. Szczerze, to nie znałam tej książki, aż do dziś. Bardzo mnie zaciekawiła ta recenzja i chyba się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Maluszkowe inspiracje , Blogger