Nasz wózek użytkujemy już dwa miesiące, pora więc podsumować, jak sprawdza się w praktyce.
Mamy już za sobą spacery po miejscich drogach i chodnikach, ale także po lesie :)
Tak jak wspomniałam w recenzji wózka, bardzo dobrze się go prowadzi (wszystkie koła pompowane). Jest zwrotny i sprawia wrażenie bardzo lekkiego (aluminiowy stelaż waży 8,5 kg). Złożenie i rozłożenie budki trwa moment (rozkładam ją do momentu usłyszenia kliknięcia, a składam wciskając 2 przyciski (po obu stronach).
Górna nakładka/przykrycie na zamek również doskonale się sprawdza - zdecydowanie wolę takie rozwiązanie, niż zatrzaski (zwłaszcza zimą - jest bardziej szczelne). Wysoka zakładka mocowana jest na 2 zatrzaski przy budce (dobrze chroni maluszka od wiatru).
Uwielbiam ten kosz na zakupy. Jest ogromny, a dostęp do niego jest bardzo łatwy (od strony budki).
Bez problemu mieszczę w nim nawet całkiem spore zakupy.
Bardzo łatwo zdjąć i zamocować gondolę, a także złożyć wózek - wszystko to trwa kilka sekund, co się świetnie sprawdza podczas wszelkiego rodzaju wyjazdów.
Wózek ma bardzo praktyczny kolor (na zewnątrz i od środka), nie widać na nim zabrudzeń, a jeśli się pojawią, łatwo je usunąć. Na tkaninie nie zostają plamy po deszczu, a gdy już jesteśmy przy deszczu, to warto wspomnieć, że folia ochronna idealnie dopasowuje się do wózka - zarówno do gondoli, jak i spacerówki.
Maleństwu w środku chyba jest wygodnie - gondola ma miękką "wyściółkę" i materacyk, a dodatkowo podczas niskich temperatur korzystamy z mięciutkiego śpiworka.
Cały podręczny ekwipunek spacerowy/podróżny pakuję do ukochanej torby Geneva (Beaba), którą pokazywałam wam już na blogu (torba chwilowo jest niedostępna na rynku, ale w styczniu podobno ma wrócić - tu znalazłam ostatnie egzemplarze).
Póki co jestem z wózka bardzo zadowolona - mam nadzieję, że będzie tak dalej :)
Więcej o wózku Childhome D-max Air (szczegółowa recenzja/zdjęcia) znajdziecie w poprzednich wpisach - KLIK.
Wygląda masywnie :)
OdpowiedzUsuń