2/15/2015

Glottozabawy

Glottodydaktyka to edukacja językowa dzieci, mająca na celu przygotowanie ich do nauki czytania i pisania. Jej autorem jest prof. B. Rocławski, który opracował specjalny program dla różnych grup wiekowych, mający pomóc dzieciom jak najlepiej opanować te umiejętności. Zgodnie z nim, pierwsze literkowe ćwiczenia i zabawy rozpoczyna się już w grupie trzylatków.
Glottodydaktyka przez niektórych nazywana jest również "metodą klockową". Czemu? 
Zaraz się przekonacie :)


Metoda prof. Rocławskiego daje możliwość wykorzystania dziecięcej chęci do zabawy i poznawania znaków graficznych.
Zainteresowanie literami przejawiają już dzieci w 2. roku życia. Od 3. r.ż. możemy już bawić się z dzieckiem przy wykorzystaniu liter.
Glottodydaktyka pozwala dziecku badać i odkrywać, a tym samym rozwija poznawczo. Zasadniczą kwestią jest tu wydłużenie czasu przygotowania dziecka do nauki czytania i pisania, co spowoduje maksymalne skrócenie czasu opanowywania przez dziecko płynnego pisania i czytania ze zrozumieniem.
Metoda ta powstała jako odpowiedź na  coraz częściej spotykane trudności dzieci szkolnych z czytaniem, pisaniem i liczeniem oraz coraz częstsze diagnozy o dyslekcji. Została przetestowana w różnych przedszkolach, a jej rezultaty były zaskakująco dobre. Dzieci zdobywały wiedzę poprzez zabawę specjalnie opracowanymi klockami - w swoim tempie i zgodnie ze swoimi możliwościami.


Podstawą tej metody jest dokładne poznanie dziecka i dostosowanie stopnia trudności zadań do jego indywidualnych możliwości. Każde dziecko jest inne, każde ma swoje własne tempo i rytm rozwoju. 
Takie zabawy oprócz przygotowywania do czytania i pisania wspomagają też rozwój umysłowy, emocjonalny oraz społeczny.


Jeśli nie mamy oryginalnych klocków autorstwa prof. Rocławskiego, możemy wykorzystywać niektóre elementy glottodydaktyki podczas naszej zabawy innymi klockami z literkami. 
Codzienny kontakt z literkami w trakcie zabawy może podobno zdziałać cuda :)
  • Dzieci obcują z alfabetem, dostrzegają różnice i podobieństwa między literkami, można je wspólnie omawiać. 
  • Możemy ładować klocko-literki na wagoniki naszej kolejki, grupować je na zasadzie podobieństwa graficznego, brzmienia lub sposobu wymawiania. 
  • Prace plastyczno-techniczne - lepimy literki z plasteliny/ciastoliny, wyklejamy.
  • Z literkowych klocków budujemy zamki i wieże.
  • Dzieci układają klocki w dowolny ciąg i zadaniem rodzica jest głośne przeczytanie tego "wyrazu" - dobra zabawa gwarantowana :)
  • Czarodziejskie literki - bierzemy wskaźnik, który będzie naszą różdżką i w powietrzu kreślimy literkę, którą przedstawia dany klocek.
  • Układanie z klocków prostych wyrazów oraz imion dzieci i czytanie ich na głos.
  • Właściwe artykułowanie głosek, zwracamy uwagę na to, jak wygląda układ artykulatorów podczas ich wymawiania.
  • Analiza i synteza sylabowa, głoskowanie (pamiętajmy, że "M" brzmi m, a nie em)
Takie zabawy rozbudzają zainteresowanie czytaniem i pisaniem, dzięki temu dziecko będzie chciało umieć coraz więcej i więcej.



Nam glottozabawy umilają kolorowe klocki polskiej firmy Bajo.
40 dwustronnych, drewnianych klocków z drukowanymi literkami. Polski produkt i doskonałe wykonanie.
Poza oswajaniem z literkami, mogą być pomocne również w nauce kolorów.
Mamy tu 80 liter w następującej konfiguracji: A-5, B-4, C-3, D-3, E-5, F-3, G-3, H-1, I-5, J-4, K-2, L-4, M-3, N-5, O-5, P-4, Q-1, R-3, S-3, T-3, U-3, V-1, W-3, X-1, Y-1, Z-2.
Klocki pomalowane są nietoksycznymi farbami :)






Klocki do kupienia tu - Tiapp

12 komentarzy:

  1. Ale przecież taka glottodydaktyka to przeciwieństwo metody Domana, która przecież całkowicie omija etap głoskowania i sylabizowania (Doman uważa, że to utrudnia naukę czytania). Mimo wszystko łączycie te dwie metody?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Metodą zainteresowałam się odkąd córka zaczęła pytać o literki. Mamy na lodówce literkowe magnesy i bawiła się, że układa sobie z nich słowa i "czyta". Ani tej klockowej metody, ani metody Domana nie stosujemy jednak konsekwentnie. Nie chodzi mi o to, żeby nauczyć 3-latkę czytania. Bardziej o zainteresowanie ją tym tematem. Z obu metod wykorzystujemy elementy, które świetnie urozmaicają nam codzienne zabawy, oswajamy się z obrazem graficznym różnych wyrazów, a także bawimy się literkami. Podążam za córką i obserwuję jej różne etapy zainteresowań. Teraz podobają jej się literki - stąd pomysł na oswajanie się z ivch obrazem. Nie stosujemy głoskowania ani sylabizowania, podałam to jedynie jako przykład glottozabaw. Jeśli ktoś chce skupić się stricte na nauce czytania, powinien wybrać jedną z tych metod.

      Usuń
  2. Nieważne czy to jakaś metoda czy nie, ważne, że dzieci mogą się uczyć poprzez zabawę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. I tu mój problem, moja 3 latka zna literki od bardzo dawna i teraz chce się uczyć czytać, sama pyta "co tu jest napisane," "tu przeczytaj" i muszę pokazywać palcem dany wyraz... widzę że bardzo chce się nauczyć czytać z resztą sama mówi że chciała by czytać, udaje że czyta, literuje napisane wyrazy bez problemu tylko jak nauczyć 3 letnie dziecko czytać :/ nie mam pojęcia jak to ugryźć....może jakieś pomysły, z chęcią skorzystam z podpowiedzi, szukałam w okolicy jakiś książeczek w tym kierunku ale nic nie wpadło mi w oko:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli bardzo zależy wam na nauce czytania, to może sylabizowanie pomoże albo czytanie globalne (pisałam o nim na blogu)? Choć znajomość liter znacznie je utrudnia.

      Usuń
  4. To ja znowu sie wypowiem, polecajac metode sylabowa prof Cieszynskiej. Wg jej badan (a takze zwyklych obserwacji kazdej matki), podstawowa czescia rozwoju mowy jest sylaba. Dziecko gaworzy gu-gu, gy-gy. Pierwsze slowa to powtarzanie tych samych sylab: ma-ma ta-ta ba-ba la-la. Ich laczenie, mieszanie prowadzi do powstawania nowych slow. Literki (mnostwo pozycji na rynku) sa ok, ale jesli rodzic niebacznie bedzie nazywal litery em, ka, jot, to zwlaszcza 3-4 letniemu maluchowi zamiesza w glowie i utrwali bledne nawyki - czytanie potworkow np. jotajotkao (jajko). Male dziecko nie rozroznia "nazwy" litery od jej ffaktyczneho brzmienia.
    Proponuje zaczac od ksiazeczek z serii: kocham czytac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam tej metody, ale chętnie przyjrzę jej się w wolnej chwili :) Tymczasem my nie mamy na celu nauczenia się czytania. Tak jak pisałam wyżej, chodzi tylko o urozmaicenie zabawy i zaspokojenie ciekawości córki, która ostatnio coraz częściej przejawiała zainteresowanie literami.

      Usuń
  5. Córeczka osiągnęła wyższy stopień wtajemniczenia. Po zabawach w czytanie globalne przychodzi zainteresowanie literami. To naturalna kolejność. I świetnie, że się tak bawicie, alfabet młoda dama przyswoi sobie podczas tych zabaw w mig. Tylko... (tu serce moje jęczy żałośnie... :-)) dlaczego macie na klockach wielkie litery?? Oj! Oj!

    Maria Trojanowicz-Kasprzak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Mario, niestety nielatwo znaleźć klocki z małymi literkami 😢...

      Usuń

Copyright © 2016 Maluszkowe inspiracje , Blogger