Nic na to nie poradzę, że zaglądając do tej "torebki" zawsze się wzruszam...
To sentymentalna podróż do czasów dzieciństwa, do niezapomnianych babcinych słodkości, jej mądrych rad, czułych słów, ciepła jej ramion... Jak tu się nie wzruszyć, kiedy zdamy sobie kolejny raz sprawę z przemijalności i niepowtarzalności pewnych wydarzeń, które przez resztę życia przechowujemy w sercu niczym relikwię.
Nawet pisząc recenzję trudno mi powstrzymać łzy.
To pozycja bardziej dla mnie niż dla moich maluchów, choć nie powiem, córy uwielbiają w niej buszować :)
Na szczęście każdy element wykonany jest z grubego kartonu, więc udaje mu się przetrwać tak intensywną eksploatację (oczywiście w granicach rozsądku :)).
Czym właściwie jest "Torebka babuni"?
Nie jest książką, bo nie ma tradycyjnych stron.
Nie jest zabawką, bo służy do czytania i trzeba obchodzić się z nią delikatnie.
Dla mnie to po prostu wehikuł czasu. Każdy znajdzie w niej garść własnych wspomnień, nawet, jeśli jego relacje z babcią nie wyglądają bądź nie wyglądały, tak, jak przedstawił je autor "Torebki". I tak przeniesie nas w czasie i zachęci do własnej interpretacji kolejnych "torebkowych gadżetów".
Praktyczny realizm mamy przeplata się z optymizmem babci - dwa różne punkty widzenia niczym dwa odrębne światy. Każde z tych zestawień powoduje u mnie lawinę wspomnień i nieustannie wzrusza.
Cudowny, oryginalny pomysł, który funduje nam niezwykłą podróż w czasie i daje ciekawy materiał do przemyśleń. Na słowa mamy nieco inaczej patrzy się, gdy samemu zostaje się mamą :)
"Torebkę babuni" Paula Hansona wciąż można znaleźć w niektórych księgarniach.
Ja znalazłam ją w świetnej cenie - KLIK
Wydawnictwo Olesiejuk
Kapitalna :)
OdpowiedzUsuńCudna torebka ekstra pomysł
OdpowiedzUsuń