Jak to jest z tym czytaniem od urodzenia? Nie oszukujmy się, noworodek czy kilkumiesięczny maluszek nie potrafi się skupić podczas czytania książki. Z czasem jest nieco lepiej, ale wtedy z kolei przychodzi ogromna ciekawość świata i roczny szkrab sam porywa nam czytaną książkę i z zapałem ją kartkuje.
Nic w tym złego - wręcz przeciwnie. Jeśli już w tym wieku książki go interesują, to bardzo dobrze rokuje ☺. Dlatego warto otaczać maluchy książkami od najmłodszych lat - nawet, jeśli początkowo wytrzymują zaledwie chwilkę, a potem sami porywają książkę.
Co więc najlepiej czytać takim maluszkom?
W przypadku mojej pierwszej córy, nasza biblioteczka nie była jeszcze zbyt bogata. Najczęściej czytaliśmy jej wiersze Tuwima, które po jakimś czasie znaliśmy na pamięć i nawet, gdy porywała nam książkę, mogliśmy je recytować. Prawdziwym hitem okazały się jednak "Daktyle" Danuty Wawiłow.
Towarzyszyły mojej pierworodnej "od brzuszka" i potem bardzo często po nie sięgaliśmy. Ilustracje Edwarda Lutczyna doskonale pamiętam jeszcze z własnego dzieciństwa.
Teraz na rynku jest ogromny wybór książek z kartonowymi stronami i o zaokrąglonych rogach. Nie tylko te obrazkowe, służące do wyszukiwania szczegółów, ale też tradycyjne utwory w poręcznym formacie i z odnowioną grafiką.
Tak jak np. książki, które dziś chcę wam pokazać, klasyka Chotomskiej bardzo ładnie wydana, a do tego dwujęzyczna.
"Smok ze smoczej jamy", to niejako obowiązkowa lektura dla moich krakowianek, a jeśli jej treść jest zbyt długa dla rocznego szkraba polecam "Kurczę blade" - rymowane, zabawne ze świetnymi, kultowymi ilustracjami Lutczyna.
W naszym przypadku u roczniaka najlepiej sprawdzają się rymowanki w ciekawej oprawie graficznej, czyli zarówno coś dla ucha, jak i oka ☺. W codziennym obiegu jest też cudowny "Gałgankowy skarb" i "Bajka o niedźwiedziach".
Napiszcie, co sprawdza się u was :)
Wydawnictwo Babaryba
Nic w tym złego - wręcz przeciwnie. Jeśli już w tym wieku książki go interesują, to bardzo dobrze rokuje ☺. Dlatego warto otaczać maluchy książkami od najmłodszych lat - nawet, jeśli początkowo wytrzymują zaledwie chwilkę, a potem sami porywają książkę.
Co więc najlepiej czytać takim maluszkom?
W przypadku mojej pierwszej córy, nasza biblioteczka nie była jeszcze zbyt bogata. Najczęściej czytaliśmy jej wiersze Tuwima, które po jakimś czasie znaliśmy na pamięć i nawet, gdy porywała nam książkę, mogliśmy je recytować. Prawdziwym hitem okazały się jednak "Daktyle" Danuty Wawiłow.
Towarzyszyły mojej pierworodnej "od brzuszka" i potem bardzo często po nie sięgaliśmy. Ilustracje Edwarda Lutczyna doskonale pamiętam jeszcze z własnego dzieciństwa.
Teraz na rynku jest ogromny wybór książek z kartonowymi stronami i o zaokrąglonych rogach. Nie tylko te obrazkowe, służące do wyszukiwania szczegółów, ale też tradycyjne utwory w poręcznym formacie i z odnowioną grafiką.
Tak jak np. książki, które dziś chcę wam pokazać, klasyka Chotomskiej bardzo ładnie wydana, a do tego dwujęzyczna.
"Smok ze smoczej jamy", to niejako obowiązkowa lektura dla moich krakowianek, a jeśli jej treść jest zbyt długa dla rocznego szkraba polecam "Kurczę blade" - rymowane, zabawne ze świetnymi, kultowymi ilustracjami Lutczyna.
W naszym przypadku u roczniaka najlepiej sprawdzają się rymowanki w ciekawej oprawie graficznej, czyli zarówno coś dla ucha, jak i oka ☺. W codziennym obiegu jest też cudowny "Gałgankowy skarb" i "Bajka o niedźwiedziach".
Napiszcie, co sprawdza się u was :)
Wydawnictwo Babaryba
"Kurczę blade" jest u nas hitem już od roku. Córka już zna na pamięć rymy i je za mnie kończy 😊 dokupiłam też "Smok ze..." Nie jest już tak ciekawa a Ali nie interesuje wcale. O "gałgankowym" słyszałam same pozytywy, ale na razie sobie darowałam. Cały regał wypchany Ali książkami, już nie mam gdzie ich trzymać 😊
OdpowiedzUsuńPiękne ilustracje od razu przyciągają wzrok maluchów. Najczęściej jednak sprawdzają się moje książki jeszcze z czasów dzieciństwa, np. Momo - kwestia też odpowiedniej modulacji głosu przy czytaniu. ;)
OdpowiedzUsuńU mojej rocznej córki hitem jest obecnie: Gałgankowy skarb, Gdzie idziemy?, Jest tam kto?, Już jadę Tulleta i Piłka Eli :) Tych książeczek potrafi wysłuchać z zainteresowaniem :) Zaczyna też się interesować książkami Carla: Bardzo głodną gąsienicą i Miś patrzy. I jeszcze Kochane zoo od paru miesięcy ciągle w użyciu :D
OdpowiedzUsuńMy uwielbiamy serię o Maksie duetu Lindgren i Erikkson.s ostatnio w bibliotece znalazłam książeczkę 'bardzo głodna gąsiennica ' Eric Carle i to dla nas prawdziwy hit
OdpowiedzUsuńMy uwielbiamy serię o Maksie duetu Lindgren i Erikkson.s ostatnio w bibliotece znalazłam książeczkę 'bardzo głodna gąsiennica ' Eric Carle i to dla nas prawdziwy hit
OdpowiedzUsuńMy uwielbiamy serię o Maksie duetu Lindgren i Erikkson.s ostatnio w bibliotece znalazłam książeczkę 'bardzo głodna gąsiennica ' Eric Carle i to dla nas prawdziwy hit
OdpowiedzUsuńSuper. Muszę się zaopatrzyć :)
OdpowiedzUsuńU nas tego typu małe kartonówki powracają aktualnie do łask i są odkopywane z dna szafeczki ale teraz to Córcia sama sobie je czyta.
OdpowiedzUsuńMój starszy syn uwielbiał serię książeczek Mały samochodzik, Mały kotek itp. Miał ich naprawdę sporo i były to jego ulubione książeczki.
OdpowiedzUsuńTeraz uwielbia serię o Tupciu i Elmerze...