Nigdy nie sądziłam, że po trzydziestce tak polubię komiksy. Wcześniej praktycznie po nie nie sięgałam, ba, nie za bardzo mogłam zrozumieć fascynację tym rodzajem literatury.
Wszystko się zmieniło, gdy sama poznałam bliżej kilka serii, w tym przygody Tintina, jeden z najpopularniejszych komiksów XX wieku.
Do tej pory pojawiło się ponad 200 milionów egzemplarzy tego komiksu w ponad 90 językach, a przygody młodego reportera autorstwa belgijskiego artysty o pseudonimie Herge opanowały cały świat.
O Tintinie pisałam już tu - KLIK. Niedawno ukazały się 3 kolejne zeszyty z tej serii.
"Klejnoty Bianki Castafiore" to zabawna historia kryminalna, która wciąga od pierwszych stron.
Ta część zdecydowanie odróżnia się od poprzednich znanych mi części. Tu intryga jest złudzeniem, ale poprowadzonym tak zręcznie, że wyszła z tego prawdziwa perełka.
Pewnego dnia niespodziewanie zjawia się dawna znajoma kapitana Baryłki - włoska śpiewaczka operowa, madame Castafiore. Ta wizyta zdecydowanie nie jest w smak kapitanowi, który na domiar złego podczas próby ucieczki doznaje kontuzji. Bardzo dynamiczna akcja, zaginiony szmaragd, intensywne poszukiwania i gadająca papuga. Istna komedia :)
"Lot 714 do Sydney" - co powiecie na niespodziewane lądowanie na tajemniczej wyspie pełnej sekretów i niebezpieczeństw? Historia mrożąca krew w żyłach z dużą dozą dobrego humoru - jak to u Herge. Trudno się oderwać, zwłaszcza, że naszym bohaterom towarzyszą tu nieziemskie zjawiska...
"Tintin i Picarosi" to kolejne spotkanie z niezwykłą Bianką Castafiore. Tym razem zacna śpiewaczka zostaje oskarżona o udział w spisku przeciw rządzącemu państwem San Theodoros.
Podejrzenia padają też na kapitana Baryłkę, Tintina i profesora Lakmusa, którzy zrobią wszystko, żeby odeprzeć zarzuty. A Tintin wcale nie zamierza angażować się w całą tą przygodę. Jak zwykle błyskotliwa intryga, wartka akcja, dużo dobrego humoru i jak to u Tintina, ciekawe tło polityczne.
Cała seria o Tintinie ukazała się nakładem Wydawnictwa Egmont
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz