Takie książki uwielbiam.
Tak, przyznaję się - lubię książki dziecięce, choć skończyłam 3 dekadę jakiś czas temu :)
Lubię usiąść wieczorem na sofie i zatopić się z córką w TAKIEJ książce. Zatopić dosłownie, bo to prawdziwa podróż bez dna. Ta książka może być lekturą zarówno dla dorosłych - sentymentalną podróżą do własnych wspomnień, jak i dzieci - tych starszych i młodszych. Bo to książka, którą możemy dowolnie interpretować. I nie mam tu tylko na myśli tekstu, ale i ilustracje - właściwie przede wszystkim ilustracje.
Właściwie czego bym o niej nie napisała, to i tak całe jej bogactwo odkryjecie oglądając ilustracje. Choć jeśli mam być szczera, to poniższe zdjęcia nie oddają nawet połowy tego, co realny widok.
Przede wszystkim książka jest wielka! Ma wymiary 34,5 cm x 28,5 cm, więc po jej rozłożeniu zobaczymy prawie 70 cm obraz. A naprawdę jest na co popatrzeć.
Sam autor wyjaśnia, że ilustracje powstały jako pierwsze. Dopiero później dołączył do nich tekst, ale i on jest godny uwagi, choć obrazy zdecydowanie go przyćmiewają.
Warto jednak się w niego wczytać, zwłaszcza kiedy pozbędziemy się otoczki dosłowności i odczytamy to, co jest między wierszami. To bardzo poetycka opowieść, pełna metafor i błyskotliwych porównań - trzeba tylko potraktować całość z odpowiednim dystansem i otworzyć się na coś zupełnie innego. Gdy już nam się to uda, naszym udziałem stanie się wyjątkowa podróż w czasie i przestrzeni.
Tę książkę można analizować bez końca. Ponieważ jej fabuła osnuta jest wokół przedziwnych poszukiwań siostry przez małą myszkę w towarzystwie dziadka, to najmłodsi mogą ćwiczyć spostrzegawczość skupiając się na wypatrywaniu wśród tych niezwykłych krajobrazów jasnej grzywki małej zagubionej myszki (została umieszczona na każdej rozkładówce), kolejną z możliwości zgłębiania tej książki jest analizowanie szczegółów. Niektóre detale są niezwykle zabawne lub przedziwne. Można o nich opowiadać godzinami, a takie dyskusje wspaniale rozwijają dziecięce słownictwo uczą, jak opisywać obrazy słowami, a także niezwykle rozwijają wyobraźnię (uwielbiamy tworzyć przeróżne scenariusze do tych detali).
Starsze dzieci mogą bardziej skupić się na treści, gwarantuję, że będą zadawać masę pytań, bo niektóre momenty są naprawdę zaskakujące, jak choćby ten poniżej. Taka lektura pomaga wyjaśnić dziecku różne możliwości interpretacji książki, a przede wszystkim zachęca do samodzielnych wypowiedzi, uczy argumentacji i rozwija kreatywność.
Abstrakcyjne i nieco groteskowe ilustracje, są czymś niezwykle rzadko spotykanym w dziecięcej literaturze. To prawdziwe działa sztuki, które niezwykle stymulująco oddziaływają na wyobraźnię - nie tylko dziecięcą :)
My na pewno wielokrotnie będziemy do niej wracać.
Do tej pory Svena Nordqvista kojarzyłam tylko z opowiadań o poczciwym Pettsonie i Findusie, ale ta książka pokazała mi jego talent ilustratorski w całej rozciągłości.
Wydawnictwo EneDueRabe
Ilustracje świetne.
OdpowiedzUsuńJesteśmy wielkimi fanami tej książki od niemal roku! Wspaniałe ilustracje, niezwykła historia:) Książka na lata!
OdpowiedzUsuńNa razie znam Nordqvista tylko z serii o Findusie i Pettsonie, ale koniecznie muszę uzupełnić braki. Ta książka wygląda świetnie!
OdpowiedzUsuń