Staramy się spędzać z dziećmi jak najwięcej czasu na świeżym powietrzu. Sąsiedzi czasem dziwią się, widząc, jak zabieram 5-miesięcznego maluszka do wózka i pieszo odprowadzamy dziewczynki do przedszkola, podczas gdy pogoda do tego nie zachęca. Głęboko wierzę w siłę hartowania i naturalne sposoby budowania odporności. Chętnie zdradzę wam więcej :)
Jak przygotować dzieci na sezon zimowy i wzmocnić odporność?
1. Hartowanie organizmu i ruch na świeżym powietrzu - staramy się jak najczęściej przebywać na dworze, dużo spacerujemy, z samochodu korzystamy jedynie przy większych dystansach. Często chodzimy na basen - odsyłam was do mojego artykułu o zaletach płynących z chodzenia z dziećmi na basen. Aktywność fizyczna jest bardzo ważna.
2. Naturalne inhalacje w tężni solankowej - mieszkamy nieopodal wielickiej Tężni Solankowej i staramy się często ją odwiedzać. To znakomite miejsce, żeby oczyścić drogi oddechowe, pozbyć się kataru czy zalegającego kaszlu, a do tego przyjemnie spędzić czas. Bardzo was do tego zachęcam, jeśli tylko macie takie miejsce w pobliżu. Powstający tu naturalny, solny aerozol jest zbliżony do nadmorskiego i ma fantastyczne właściwości wspierające leczenie chorób dróg oddechowych o charakterze przejściowym lub przewlekłym.
3. Dobre, ciepłe i lekkie obuwie zimowe - od ponad 4 lat jesteśmy wierni marce Bobux, która towarzyszy dziewczynkom od samego początku. To buty, w których można zakochać się od pierwszego wejrzenia, bo są absolutnie bezkonkurencyjne. Tylko te buty są zarazem lekkie i mają niezwykle giętką podeszwę. Dzieci czują się w nich swobodnie, brykają bez ograniczeń, ich stopy zdrowo się rozwijają, a zimowe modele są dodatkowo ocieplone owczą wełną, więc są bardzo ciepłe (i doskonale sprawdzają się nawet przy bardzo niskich temperaturach). Wizualnie też prezentują się doskonale - większość modeli jest unisex, dobrze wyglądają zarówno do spodni, jak i sukienek (w odróżnieniu od śniegowców). Ale uwaga - bobuxy uzależniają - gdy raz ich użyjecie, nie będziecie mogli z nich zrezygnować, a każde inne buty będą dla was toporne i ciężkie... :)
Buty Bobux - FB / sklep
Buty Bobux - FB / sklep
4. Praktyczny i ciepły śpiworek dla niemowlaka i małego dziecka - wiadomo, że maluszki sporo czasu spędzają w wózku, dlatego zimą odpowiedni śpiwór jest bardzo ważny. Dla mnie dodatkowo musi być też praktyczny, bo rano sama muszę przygotować do wyjścia całą trójkę :) Wybierając obecny śpiworek dla Ignasia brałam pod uwagę to czy jest ciepły,, czy dobrze otula, czy wystarczy nam na długo, czy łatwo się czyści, czy da się przymocować do dowolnego wózka i czy jest wygodny w użyciu. Wybrałam śpiworek francuskiej marki Red Castle, 6-24 msc, przystosowany nawet do temperatur poniżej -5°C , wykonany z wodoodpornego, oddychającego materiału, zapewniającego komfort maluszkowi. Śpiworek rozpina się na całej długości, dzięki czemu łatwo jest przebrać dziecko. Jest przestronny, więc dziecko ma sporo swobody. W środku ma wyściółkę z przyjemnej mikrofibry, a w nóżkach podszewkę, łatwą do czyszczenia. Śpiworek łatwo przymocować do wózka, z tyłu ma zapinany na rzep otwór na pasy , przy kapturze jest klapka ze sznureczkami (mocowana na rzep), żeby lepiej przylegał do wózka i nie zsuwał się.
Śpiworek Red Castle - FB / sklep
Śpiworek Red Castle - FB / sklep
5. Domowe inhalacje solą fizjologiczną lub solanką - nie każdy ma ten luksus, żeby bywać raz w tygodniu w tężni solankowej, dlatego polecam domowe inhalacje, żeby uodpornić się na infekcje. Przpominam mój artykuł o tym, jak wybrać dobry inhalator / nebulizator (wybrany przez nas sprawdza się doskonale przy naszej 5-osobowej rodzinie i jest w dobrej cenie).
6. Nawilżacz powietrza - naprawdę warto mieć go w domu, szczególnie w okresie jesienno - zimowym, my od kilku lat używamy tego - ultradźwiękowy nawilżacz powietrza i bardzo go sobie chwalę. W razie kataru warto dodać do niego kilka kropel olejku sosnowego i oddycha się o niebo lepiej.
7. Nie przegrzewać - mam tu na myśli zarówno temperaturę w mieszkaniu, jak i ubieranie dzieci. Optymalna temperatura w mieszkaniu zimą to 18-21 stopni, a na dworze najlepiej sprawdza się ubiór "na cebulkę". Kurtka, najlepiej dłuższa i puchowa (dzieci lubią lądować na pupie :D) z kapturem - takie najlepiej się u nas sprawdzają.
Te metody doskonale się u nas sprawdzają, dzieciom udaje się zwalczyć atakujące wirusy i zwykle na kilkudniowej gorączce się kończy, a antybiotyku nie widzieliśmy od dobrych kilku lat :)
Co jeszcze dodalibyście do tego zestawienia? Jak wy przygotowujecie się na sezon zimowy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz