5/11/2018

Choroba lokomocyjna - jak sobie z nią radzić?

Choroba lokomocyjna bardzo często dotyka dzieci, ale bywa, że i dorośli są na nią skazani. Sama jestem tego doskonałym przykładem. Z fatalnym samopoczuciem i nudnościami podczas dłuższej jazdy samochodem czy autobusem zmaga się niejeden z nas i jakkolwiek dorosły potrafi to cierpliwie znieść, tak dziecko już niekoniecznie. Istnieją różne sposoby, które pomagają zminimalizować objawy kinetozy, ale żaden z nich nie pomagał mi w pełni pozbyć się nieprzyjemnych dolegliwości. Nie jestem zwolenniczką nadmiaru farmaceutyków, dlatego rzadko z nich korzystałam (a do tego, z ich skutecznością bywa słabo).
Jakiś czas temu odkryłam jednak ciekawy produkt, który sprawił, że podróż mija mi dużo bardziej komfortowo.



Choroba lokomocyjna to nic innego, jak brak zgodności bodźców odbieranych przez mózg - sygnałów wzrokowych i błędnika. Ów błędnik to niewielki narząd równowagi w uchu wewnętrznym, który pomaga nam określić, gdzie jest góra, a gdzie dół oraz położenie ciała w przestrzeni. To, co zarejestruje błędnik, weryfikuje wzrok, dotyk i receptory czucia głębokiego. Kołysanie podczas podróży sprawia często, że te zmysły przeczą sobie wzajemnie (oczy patrzą w jedno miejsce, a ciało się kołysze, albo widzimy szybko zmieniające się obrazy, a ciało jest w jednym miejscu). 

Z chorobą lokomocyjną zmagam się nie tylko ja, ale i moje dzieci.

Oto co nam pomaga w podróży:

- przed podróżą nie przejadamy się i nie pijemy dużo, jemy lekki posiłek i unikamy soli
- staramy się rozmawiać, słuchać audiobooków, muzyki, zamiast czytać
- staramy się patrzeć w dal, a nie skupiać wzrok na poruszających się obiektach
- jeśli to możliwe, podróżujemy nocą
- jeśli to możliwe, lekko uchylamy okno lub włączamy klimatyzację
- wybieramy kolej zamiast autobusów
- staramy się siadać przodem do kierunku jazdy
- czasem pomagają wilgotne okłady na kark lub przerwa w podróży

To jednak sposoby, które tylko delikatnie łagodzą objawy choroby lokomocyjnej, nie likwidując ich. 
Jeśli tak jak ja, zmagacie się z tym problemem, to zerknij cię na ten produkt. Jest całkowicie bezpieczny, wystarcza na lata i co najważniejsze - działa!



Jestem naprawdę sceptykiem, jeśli chodzi o takie gadżety. Nie polecałabym ich wam, gdybym nie była przekonana o ich skuteczności, a korzystamy z nich od ponad dwóch lat!
Produkt wygląda bardzo niepozornie. Ot elastyczne opaski na nadgarstek z plastikowym punkcikiem. Co w tym może być ciekawego?
A jednak!

Ich działanie oparte jest na akupresurze, czyli tradycyjnej chińskiej metodzie leczenia poprzez uciskanie punktów na ciele człowieka odpowiedzialnych za różne dolegliwości. 
Jeśli tylko założymy prawidłowo opaskę Sea Band (a jest to niezwykle proste) będzie stymulować punkt P6 (Neiguan) znajdujący się w odległości 3 palców od nadgarstka, co zniweluje uczucie nudności.

*www.opaskinanudnosci.pl

Po raz pierwszy przetestowałyśmy opaski podczas podróży na odległość 250 km. Córka, która zwykle marudziła na takiej trasie skarżąc się na nudności, nie zgłaszała żadnych niedogodności, opaski założyłam jej przed rozpoczęciem podróży. Jechaliśmy w ciągu dnia w pełnym słońcu. 
Ja natomiast postanowiłam sprawdzić, jak szybko zacznie ona działać, gdy nudności się rozpoczną. Początkowo więc nie zakładałam opasek tylko czekałam na kryzysowy moment. Gdy zaczęło się nieprzyjemne uczucie i zawroty głowy, nałożyłam opaski. I objawy ustąpiły już po kilku minutach!
Od tej pory opaski towarzyszą nam podczas wszystkich wycieczek i są stałym wyposażeniem naszego samochodu.


Oto punkcik, który znajduje się po wewnętrznej strony opaski i lekko uciska punkt P6.


Mamy opaski w 2 rozmiarach - dziecięcym i dorosłym. Różnią się one od siebie rodzajem splotu - dorosłe bardziej się rozciągają. Materiał, z którego są wykonane (akryl, nylon i lycra) nie uczula i można go wielokrotnie prać (ręcznie w ciepłej wodzie). Opaski dlugo uzywane, z czasem troche się mechacą. Nie zawierają lateksu i są nietoksyczne.
Opaski najlepiej nakładać na obie ręce, wtedy działają najlepiej. Nie ma żadnych przeciwwskazań do ich stosowania i żadnych działań ubocznych, dlatego mogą je stosować nawet dzieci od 3 roku życia.
Ich skuteczność jest na poziomie 80%, gdyż według badań taki procent osób reaguje na akupresurę.


Ogromną zaletą opasek jest to, że nie tylko pomagają zwalczyć nudności związane z chorobą lokomocyjną, ale także nudności ciążowe i związane z migreną, chemioterapią czy pooperacyjne.

Koszt kompletu opasek (2 sztuki w plastikowym pojemniku) to około 30 zł, więc cena całkiem rozsądna.

Więcej na ich temat możecie poczytać tu - KLIK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Maluszkowe inspiracje , Blogger