Co roku spędzamy przynajmniej kilka dni całą rodziną w górach. Ponieważ mamy małe dzieci, długie i trudne szlaki odpadają, ale zawsze udaje nam się znaleźć coś prostego, ciekawego i atrakcyjnego dla małych piechurów. Lubimy podziwiać górską przyrodę, oddychać rześkim powietrzem i aktywnie spędzać czas na łonie natury.
W tym roku w górach byliśmy kilkukrotnie - tu znajdziecie poprzednie relacje:
Kolejne na naszej wakacyjnej liście były Tatry. W planach mieliśmy kilka pięknie położonych i łatwych dla małych dzieci szlaków. Okazało się jednak, że pogoda tak pokrzyżowała nam plany, że nic z tego nie wyszło.
Na szczęście znaleźliśmy świetne miejsce na nocleg, które stało się pewnego rodzaju bazą i atrakcją samą siebie sobie (dzięki uroczej psiej gromadce i przesympatycznej gospodyni), skąd codziennie urządzaliśmy sobie wycieczki.
To miejsce to Villa Fiore w Białym Dunajcu, czyli doskonałym punkcie strategicznym dla górskich wypadów.
Villa Fiore położona jest tuż przy Zakopiance, więc trudno do niej nie trafić. To miejsce, w którym poczujecie się jak u dobrych znajomych, bo pani Ania od samego początku zarazi was swoją niezwykle ciepła osobowością i energia.
Do tego wypoczynek w czystych i klimatycznie urządzonych wnętrzach to prawdziwa przyjemność.
Pokoje są przestronne i wygodne, przy każdym jest łazienka. Mieliśmy też balkon (dzielony z sąsiadami).
Na parterze znajduje się w pełni wyposażona i bardzo przytulna kuchnia, z której w każdej chwili można skorzystać. Istnieje możliwość wykupienia noclegu ze śniadaniem. A przy odrobinie szczęścia może uda wam się skosztować pysznych ziemniaczków z gzikiem :)
Pani Ania uwielbia przedmioty z duszą, dlatego na każdym kroku spotykamy tu piękne obrazy, klimatyczne świeczniki czy koronkowe obrusy. Dzięki tym drobiazgom wnętrze willi jest bardzo przytulne.
Na przeciwko kuchni mieści się pokój zabaw. Podczas naszego pobytu w Willi były tu również organizowane zajęcia z sensoplastyki dla dzieci (z animatorem).
W słoneczne dni dzieci do woli mogą bawić się na zewnętrznym placu zabaw.
Niestety trafiliśmy na fatalną pogodę. Naprawdę daleko mi do marudy użalającej się na złe warunki atmosferyczne, ale tym razem była to prawdziwa katastrofa. Przez nasz cały pobyt bez przerwy lało, dosłownie nie było godziny, kiedy nie padało. Budził nas deszcz uderzający w parapet i taki sam deszcz usypiał.
Ale mimo niesprzyjającej aury i tak ten pobyt był dostarczył dzieciom fantastycznej rozrywki, bo odwiedziliśmy aż trzy różne podhalańskie obiekty termalne. A zdradzę wam, że kąpiel w chłodnym deszczu i w gorącym basenie jest niezwykle przyjemna.
Willa Fiore znajduje się w doskonałym strategicznie miejscu. Wszędzie jest blisko. Do Term Szaflary mieliśmy zaledwie 5 km. W razie deszczu czy niesprzyjającej aury, te termy będą doskonałym miejscem, żeby spędzić czas z małymi dziećmi. Są niewielkie, ale też najmniej zatłoczone. Są tu zarówno baseny zewnętrzne, jak i wewnętrzne, wszystko jest w bardzo niewielkiej odległości (toalety, restauracja). To duży plus, gdy podróżujemy z większą gromadką, bo łatwiej wszystko ogarnąć.
Podczas naszego deszczowego pobytu odwiedziliśmy też Termę Bania w Białce Tatrzańskiej. To z kolei ogromny obiekt, który ma mnóstwo atrakcji do zaoferowania. W deszczowe dni szczególnie docenialiśmy baseny wewnętrzne, ale sporo czasu spędziliśmy też na powietrzu. Z powodu niekorzystnej pogody, nie mogliśmy skorzystać z zewnętrznych dmuchańców, których jest tu sporo, ale wewnątrz jest Strefa Zabawy, w której najmłodsi i ci nieco starsi znajdą dla siebie moc atrakcji. Maluszki mają tu wodne place zabaw z fontannami i możliwością beztroskiego pluskania w wodzie.
Świetnym pomysłem jest stworzenie Strefy Relaksu, gdzie możemy nieco odpocząć od hałasu i naprawdę się zrelaksować. Wewnątrz znajduje się restauracja z daniami na wagę.
Ostatnie termy, jakie odwiedziliśmy podczas tamtego pobytu to Termy Chochołowskie. Nowy, pięknie urządzony obiekt. Baseny zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne. Bardzo wiele możliwości zabawy dla najmłodszych - od brodzika i gąbczastego placyku z fontannami, aż po dziecięcą łaźnię. Wewnątrz znajdują się restauracje, szczególnie polecam tę z jedzeniem do wyboru i na wagę - dzieci mogą wybierać to, co lubią - i jest naprawdę smacznie. To, że obiekt cieszy się ogromnym zainteresowaniem, widać po sporych kolejkach do wejścia.
Tym razem nie udało nam się zrobić żadnej trasy, bo deszcze były tak intensywne, że zamknięto nawet dojście do Morskiego Oka (i wiele innych szlaków). Niemniej jednak pobyt zdecydowanie należał do udanych - dzięki niezwykłej gościnności pani Ani w Willi Fiore i całodziennych szaleństwach na termach.
Jak widać można się dobrze bawić niezależnie od pogody.
Namiary na nocleg -> WILLA FIORE
A ponieważ często pytacie mnie, które termy polecam najbardziej (na które naprawdę trudno odpowiedzieć), z pewnością poświęcę niedługo więcej miejsca na blogu polskim basenom termalnym. Tym bardziej, że bardzo polecam jesienny pobyt na termach, znakomicie wpływający na odporność.
Bardzo dziękujemy za tak cudowną rekomendacje i zaufanie :-) Cieszymy się, że mogliśmy Was fościć u siebie ! L
OdpowiedzUsuń