Producenci zabawek prześcigają się w pomysłach na to, żeby wprowadzić na rynek coś, czego jeszcze nie było, przez co dzisiejsze zabawki bywają naprawdę zaskakujące. Dziś jedną taką chcę wam przedstawić - i choć nie jestem fanką zabawek interaktywnych, to ta naprawdę mnie rozczuliła :) Podoba mi się pomysł i cała idea z nią związana, a przede wszystkim obecny w niej element zaskoczenia. Nie bez znaczenia jest też to, że w jednej zabawce kryją się dwa interaktywne pluszaki - bliźniaki, co idealnie sprawdza się w przypadku rodzeństwa.
Lubię zabawki, które rozwijają u dzieci instynkt opiekuńczy i rozbudzają czułość i tak jest właśnie w tym przypadku. Dzieci dostają jajo - całkiem spore zresztą - i po odpakowaniu z kartonu oglądają je ze wszystkich stron. Sam fakt posiadania tak dużego jaja i ciekawość, co kryje w środku, skutecznie rozbudziły zainteresowanie obu moich córek.
Swoją drogą jajo jest świetnie wykonane, ma twardą skorupkę w pastelowe ciapki. Po usunięciu zabezpieczeń od spodu nasze "jajo" zaczyna żyć własnym życiem. W opakowaniu znajduje się instrukcja, która pomaga nam interpretować jego reakcje i otoczyć je odpowiednią opieką.
Po pewnym czasie od naszych zabaw - może być on bardzo różny - skorupka zaczyna pękać i proces "wyklucia" naszych zwierzaków wygląda naprawdę realistycznie. Przez cały czas z wnętrza skorupki dochodzą jakieś szmery i dźwięki, a cały proces dodatkowo uatrakcyjniają kolorowe światełka.
Po chwili naszym oczom ukazuje się pierwszy stworek. Jego wykluciu towarzyszy zabawne "sto lat" i od tej pory nasze maluchy są za niego odpowiedzialne i pomagają mu przejść etapy niemowlęctwa, małego dziecka i dziecka większego.
Zabawka wygląda bardzo przyjaźnie i sympatycznie, odgłosy i światełka robią wrażenie, że to naprawdę żywy stworek, który bardzo nas potrzebuje.
Obie zabawki są do siebie podobne, ale różnią się niektórymi funkcjami - jeden jest mniej ruchliwy i świeci mniejszą ilością kolorów. Moim dziewczynkom bardzo przypadł do gustu ich własny zwierzaczek, przytulają go, pokazują nowe rzeczy, tłumaczą - czują się za niego odpowiedzialne.
Oczywiście wszędzie je ze sobą zabierają :) Maluchy więc spacerują z nimi i śpią z nimi w łóżku. Podobnie jak dzieci - zwierzaki cieszą się i smucą, bywają zmęczone i chore, a także chętne do zabawy. Zabawki mają nieco inne funkcje na każdym etapie rozwoju, ale o tym szczegółowo informuje instrukcja. Starsze dzieci chętnie będą ją studiować - młodszym wystarczą podstawowe funkcje interaktywne.
Ponieważ Hatchimals Surprise Twins to dość droga zabawka, sprawdzi się raczej jako składkowy prezent. Jedno jest pewne - trudno mi wyobrazić sobie dziecko, które nie chciałoby dostać czegoś takiego. Nie wiem, jak długo nasze stworki będą cieszyć się zainteresowaniem dziewczynek, ale na razie są zdecydowanie na "zabawkowym topie" :)
Zanim przybyło do nas wielkie jajo "Hatchimals Surprise" poznaliśmy małe jajeczka kolekcjonerskie Hatchimals Colleggtibles (sezon 3. w żółtych skorupkach). W środku każdego jajeczka znajduje się mała figurka (w niektórych aż dwie!). Tu również mamy uwielbiany przez dzieci element zaskoczenia. Dodatkowo figurki można wykorzystywać podczas licznych zabaw (nie raz wspominałam wam, że małe figurki są najczęściej wykorzystywane przez dziewczynki). Zabawka występuje w różnych zestawach - od podwójnych do 12-elementowych "wytłaczanek".
A Wy znacie już Hatchimals? Bardzo ciekawi mnie wasze zdanie na temat tych zabawek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz