11/25/2018

Jedzie pociąg z daleka - bardzo wciągająca gra kafelkowa (7+)

Ta gra musiała znaleźć się w naszej kolekcji. Po pierwsze dlatego, że bardzo lubimy gry kafelkowe, a po drugie, bo ma bardzo dobrą i wciągającą mechanikę. Poza tym jest w niej niewiele negatywnej interakcji, więc gra się bardzo przyjemnie. To taka gra - łamigłówka, w którą można grać nawet solo. A ponieważ dziś "Dzień Kolejarza" - zapraszam na recenzję i konkurs :)

ciekawe planszówki dla 7-latka, gra jedzie pociąg z daleka, gry kafelkowe dla dzieci, gry planszowe dla dzieci szkolnych


W grę może grać od 1-4 graczy. Każdy z nich dostaje planszę składającą się z 2-częściowej ramki, na której jest pole startowe, stacje końcowe oraz fragmenty torów. Każda plansza wygląda identycznie.
Ta ramka będzie też naszym polem gry, bo to w niej będziemy układać trasy dla naszych pociągów przy pomocy wylosowanych kafelków. Całość prezentuje się bardzo dobrze, choć nie zabrakło też drobnych niedociągnięć - niekiedy trudno ułożyć cały rząd kafelków tak, żeby się nie podnosił, po prostu trudno zmieścić go w ramce. Liczę jednak na to, że z biegiem czasu kafelki się "wyrobią" i problem zniknie. Gra jest rewelacyjna pod względem graficznym - nic w tym dziwnego, bo o ilustracje zadbała Nikola Kucharska, której kreskę doskonale znamy z wielu książek. Drewniane lokomotywy dodatkowo nadają grze smaczku :)


Zasady

Gracze otrzymują swoje ramki, kafelki (ułożone w stos), 4 lokomotywy i żetony. To taki zestaw startowy, każdego z graczy. Gracze będą również jednocześnie budować trasy dla swoich pociągów, aby te dotarły do wybranych stacji. Jak się zapewne domyślacie, stacje mają różną wartość - podobnie, jak kolejność dotarcia do nich. Wszystko wyjaśnia wspólna plansza punktacji, gdzie dokładnie to przedstawiono. Kolejne tury przebiegają bardzo szybko - gracze losują kafelek ze swojego stosu, budują trasę (dokładają kafelek wewnątrz swojej ramki, tak, żeby stykał się przynajmniej jednym bokiem z innym lub z ramką) i przemieszczają lokomotywę najdalej, jak to możliwe. 
Ta przyjemna zabawa może niekiedy skutkować zderzeniem się lokomotyw, gdy znajdą się na wspólnym torze - w takiej sytuacji tracimy je obie i zdejmujemy z planszy (nie mogą dać nam już punktów). 
Gdy lokomotywa dotrze do jakiejś stacji końcowej, zostaje tam do końca gry, a gracz zaznacza to odpowiednio na tabeli punktacji.
Gra kończy się, gdy gracze nie mają już kafelków lub lokomotyw.


Czemu gra jest taka ciekawa?

Bo jest bardzo regrywalna i posiada kilka wersji, które bardzo urozmaicają rozgrywkę. Za każdym razem może przyjmować inną formę. Poza tym, wspomniana wyżej, niewielka ilość negatywnej interakcji. Doskonale wiem, że nie każdy lubi robić na złość innym graczom i niekiedy z tego powodu nie lubi planszówek - tu każdy sobie "rzepkę skrobie". Owszem, możemy planować swoje ruchy w oparciu o sytuację na planszach rywali, ale nie musimy. Gra, w której trzeba kombinować, świetnie ćwiczy umiejętność planowani i logiczne myślenie. Pomaga skutecznie rozruszać szare komórki :) 
Mechanika jest naprawdę przyjemna, a zasady proste, więc nie tracimy czasu na długie wyjaśnienia nowym graczom i od razu możemy zacząć zabawę :)
To bardzo dobra gra rodzinna, która sprawdzi się wśród graczy w bardzo różnym wieku. Dzięki elementowi losowości, każda rozgrywka jest inna i nieprzewidywalna.







Koniecznie poznajcie też inne recenzje GIER PLANSZOWYCH na naszym blogu :)

*********
A na koniec mam dla was KONKURS :)

Napiszcie w komentarzu do jakiego miejsca wybralibyście się pociągiem i dlaczego :)
Dodajcie nick lub imię przy swojej odpowiedzi. 

Bawimy się do końca listopada. Wyniki podam na blogu, w tym wpisie w ciągu 3 dni od zakończenia konkursu. 

Do wygrania są 3 gry planszowe "Jedzie pociąg z daleka".

Powodzenia!


Zwycięzców proszę o kontakt mailowy z podaniem adresu do 8.12.

GOŚĆ_KASIA
MŻAWKA
ELAHO

Gratulacje! :-)

36 komentarzy:

  1. Razem z moją córczką i mężem zgodnie mówimy że chcielibyśmy nad nasze kochane morze, gdzie zostały wspomnienia wakacyjne, czas tak jakoś wolniej płynął i cieplej na sercu było;) pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja wybrałabym się pociągiem do STUMILOWEGO LASU
    Muszę lecieć, pociąg odjeżdża, nie ma czasu....
    Poznalabym Krzysia i Puchatka łakomczuszka,
    Który jak ja nigdy nie ma pełnego brzuszka.
    Odwiedziłabym resztę przyjaciół fantastycznych
    Mój czas tam byłby wręcz magiczny. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pojechałabym pociągiem wraz z mężem i córka nad morze- spędziliśmy tam tak szczęśliwe i cenne dla nas chwile w tym roku, że choć na jeden dzień chcielibyśmy usiąść blisko morza i poczuć ten wiatr i klimat ... Kalina Miśkiewicz

    OdpowiedzUsuń
  4. :) od kiedy jestem mamą to jest potrzeba pojechania pociągiem w ogóle - jest dziecko i jest marzenie ;). Dziś jednak skupiłam się nad tym gdzie ja chciałabym pojechać :). Jako mały szkrab jeździłam nad morze z babcią. Były to wycieczki dla pracowników kolei i ich rodzin. :) Mieszkaliśmy w wagonie stojącym na bocznicy, spaliśmy w kuszetkach, myliśmy się w misce, a toaleta była na dworcu :). Od tamtej pory nie było okazji pojechać nad morze. Zabrałabym ze sobą dzieci :) ale ja to tym pociągiem pojechałabym nad morze :) takie małe marzenie :). Agnieszka :) - Mzawka

    OdpowiedzUsuń
  5. Paweł Kuzniewski25 listopada 2018 22:52

    Wybrałbym się tam gdzie diabeł mówi dobranoc,gdzie raki zimują, gdzie rosną poziomki i gdzie wszyscy moi przyjaciele ele ele ele. Zwyczajnie dlatego, że bardzo chciałbym.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nad morzem już pociągiem z dziećmi byłam. W styczniu i lipcu znowu jedziemy więc teraz chciałbym w 2 stronę A mianowicie do Budapesztu. Marzy mi się taki "zagraniczny przejazd". Innej klasy pociąg, przekraczanie granicy. Całkiem coś innego...😀 mam nadzieję, że kiedyś się uda. Pozdrawiam M.P.Gryz

    OdpowiedzUsuń
  7. Chętnie zabralabym moje dzieci na pełną przygód podróż pociągiem do moich lat dzieciństwa. Do miasta, gdzie spędzaliśmy z rodzeństwem każde wakacje u Babci,gdzie zajadaliśmy się malinami i groszkiem z ogródka,wymyślaliśmy gry na "trzepaku". Gdzie przesiadywaliśmy nad rzeką, robiąc wianki z mieczy. Od czasu do czasu pociąg zabierał nas jedną stację dalej do lasu na jagody,aby wieczoren Babcia mogła upiec dla nas pachnące jagodzianki :) to byłaby niezapomniana podróż... mb909

    OdpowiedzUsuń
  8. Do Babci, do której jeździłam jako dziecko. Niestety babci już nie ma. Ale na taką przejażdżkę zabrałabym moją córcię. Do dzisiaj pamiętam tzw piętrusy i walkę o otwierane okienko. I te widoki za oknem:) A w grę chcętnie zagrałybyśmy z moim tatą- emerytowanym kolejarzem��. Karolina.

    OdpowiedzUsuń
  9. Gram bo mój 7 letni syn marzy o zostaniu kolejarzem i ta gra na pewno mu by się spodobała. Na podróż pociągiem corocznie nad może się wybieramy bo jest w nim wygodnie i czas rodzinnie spędzamy gramy w gry i do toalety można iść kiedy potrzeba wzywa za to kochamy podróże pociągami. Więc myśląc o wakacjach zawsze się wybieramy tam gdzie kolej dociera a jaka to jest frajda gdy dojeżdża się do ostatniej stacji gdzie tory się kończą i nie ma już trakcji:) Polecam każdemu udać się na kolejową stację kopić bilet i zwiedzać świat :) Pozdrawiamy i kciuki ściskamy :) Eulalia:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja pociągiem wybrslabym sie gdziekolwiek w letni czas, kiedy to przez uchylone okno muska ciepły wiatr i gdy liść sie wkrada przesyłając przez mazurski las. Gdzie w przedziale pojawia się coraz to nowa twarz lub budzisz sie - a jej brak. A na peronie mlody czlowiek gotowy na letniej przygody czas, pośpiesznie ciagnie walizke bo konduktor daje znak!
    Tam chcę jechać właśnie tak...Natalia

    OdpowiedzUsuń
  11. Anna S.
    Wraz z córeczką Weroniką pociągiem wybrałbym się prosto przed siebie. Chciałabym zwiedzić wszystkie kraje, do których tylko da się zawitać koleją. Zwiedzilybysmy wspólnie w ten sposób wszystkie kontynenty i najodlwglejsze kraje począwszy od naszych pięknych europejskich regionów, afrykańskich głuszy wśród psiaków Sahary i dzikich zwierząt żyjących w parkach narodowych, (Gdzie zatrzymałybyśmy się na foto safari), później Azja- odległe Indie, Chiny, Rosja - dalekie kultury już nie byłby nam obce. Australia z Oceanią i obie Ameryki też stalyby dla.nas otworem. Taka wyprawa pociągiem sprawiłaby nam wiele przyjemności i moc wrażeń a poznając nowe kraje, kultury i przyrodę byłybysmy obie bogate w nową wiedzę i doświadczenie a przede wszystkim spedzilybysmy ze sobą mnóstwo czasu 😍😍😍

    OdpowiedzUsuń
  12. Wybrałabym się z córeczką do... Wróć! Żadne bym! Już niebawem się przecież tam wybieramy! Pakujemy plecak, zabieramy pyszne i zdrowe przekąski, bidon i koniecznie pluszowego pieska i wybieramy się w magiczną podróż! Jak tylko znajdziemy się na drewnianym peronie pojawi się myśl, że to podróż w czasie, wątpliwości tylko zwiększy przyjazd wąskotorowej kolejki parowej. Potem już "para -buch! Koła w ruch!" I ruszymy "czuczuczu", "tuktuktuk" pierwszy cel: romantyczne ruiny zamku i klasztoru na wzgórzu. Przespacerujemy się na szczyt, by pośród ogromnych scian patrząc w słoneczne niebo poczuć się jak ksieznikiczki podziwiające freski w sali balowej. Później koniecznie pyszne lody u podnóża zamkowej góry w klimatycznym domu przysłupowym. Co za smak! Co za widoki! Później znów wracamy do naszego wspaniałego pociągu! Kierunek:;dom! Jednak nie nasz, jedziemy do domu... Motyli! Podziwiać piękne i niekiedy ogromne okazy naszych małych skrzydlatych przyjaciół, później jeszcze mały spacer do lasu, by zobaczyć zoo. Zwierząt nie karmimy, chociaż nie widać tabliczki z zakazem. Dlaczego? Bo to kamienne zoo! Tu lew, tam słoń , niesamowite formacje skalne stworzone przez naturę! Ta niesamowita wycieczka już niebawem, już na wiosnę! :) do tego czasu czekają nas równie magiczne wieczory z kakao przy kominku. Może pogramy też w planszówki? :)

    *mieszkamy przy granicy. Odwiedzimy Zittau i pojedziemy do miejscowości Oybin i Jonsdorf zabytkową kolejką wąskotorową. Jak pogoda dopisze usiądziemy w otwarty wagoniku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gapa jestem i zapomniałam dopisać dlaczego ;) zabiorę córunię właśnie tam, ponieważ kochamy przygody, a ten plan brzmi naprawdę obiecująco. Ciężko nazbierać tyle cudownych wspomnień podczas jednego dnia. Góry Łużyckie to nasz raj na ziemi! Chcę pokazać córeczce wszystkie ich zakamarki, a podróż w te urocze zakątki pociągiem to już pełnia szczęścia, także dla mnie :)

      Usuń
  13. Na Mazury! Aby wspólnie odkrywać rejony nam jeszcze nieznane :) zg_aga

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja bym pojechała do krainy gdzie dorośli nie maja tefonów, które czesto sprawdzaja, tylko znowu sa dziećmi i bawia sie, Nie maja problemów

    OdpowiedzUsuń
  15. Ależ się rozmarzyłam... :) Gdyby to było możliwe spełniłabym marzenie mojej córki o wizycie u prawdziwego Świętego Mikołaja mieszkającego na kole podbiegunowym,w Laponii :) a w następnej kolejności wraz z mężem spełnilibyśmy nasze małe marzenia pokazując córce wiele pięknych i ciekawych miejsc w Polsce... na pewno wybralibyśmy się w góry :) takie nasze małe marzenia, na spełnienia których brakuje często nam czasu w tym zabieganym świecie... mimo wszystko z uśmiechem na twarzy pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Wybrałbym się pociągiem do krainy gdzie stoi czas, by móc w spokoju pograć ze swoim 7-latkiem i nacieszyć się nim. Bo ten czas tak szybko umyka :-(

    OdpowiedzUsuń
  17. Do takiego do którego dojedzie pociąg z daleka, który na każdego czeka, bo tak. Dominika
    mój email w przypadku wygranej: rehaporadnictwo@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Wybralibyśmy się pociągiem nad morze. Zabralibyśmy ze sobą psa. Psa, który jeszcze nie jeździł koleją i morza nigdy nie widział. Spacerowalibyśmy razem brzegiem morza i odmrażali czubki nosów. A po powrocie raczyli gorącą herbatą z cytryną i miodem i grali w ukochane planszówki.

    OdpowiedzUsuń
  19. A ja wybrałabym się do świata Juliana Tuwima i zobaczyła najsłynniejsza lokomotywę na świecie, od której zaczęła się moda na pociągi:-), a potem zobaczyła, co jeszcze mieści się w wagonach ;-) Karolina Kosek

    OdpowiedzUsuń
  20. Do Hogwartu! Chciałabym zobaczyć te niezwykłe krajobrazy za oknem, poczuć magię i zobaczyć lewitujące oświetlenie w jeden z sal w szkole magi. Szkoda, że to tylko fikcja. Podróż byłaby niesamowita.
    Widurska Monika.

    OdpowiedzUsuń
  21. Od kiedy byłam studentką marzyłam o wycieczce.... koleją transsyberyjską z moim tatą! Tata bardzo dobrze zna język rosyjski, był w Rosji kilka razy i dużo o tym kraju mi opowiedział. W ogóle oboje uwielbiamy oglądać mapy, atlasy. I te ok 15 lat temu zaczęliśmy marzyć o podróży do Władywostoku. Fascynuje nas nie tylko kraj jaki mielibyśmy przemierzyc ale tez sama linia kolejowa. Wtedy te plany musieliśmy odłożyć, bo koszty, wizy, czas. Teraz mam małe dzieci ale dalej po cichu z tatą liczę, że za kilka lat się uda, dzieciaki podrosną i pozwolą wyjechać, tata pójdzie na emeryturę wiec i czas będzie, fundusze na różne marzenia gromadzimy... kto wie, kto wie ☺

    OdpowiedzUsuń
  22. Jakoze zbliza Sie czas swiateczny, ktory powinno sie spedzac z rodzinka.. My nasza czworka spakowalibysmy najpotrzebniejsze manatki I pociagiem ruszylibysmy w podroz do Polski ... Zeby zjesc babciny rosol, pobawic6sie z ciocia odwiedzic kuzynow, zjesc duuuuuza porcje pysznego ciasta u przyjaciol oraz wypic najpyszniejsze cappuccino u prababci I pograc z pradziadkiem (emerytowanym kolejarzem ) w gre "jedzie pociag z daleka ". Oczywiscie pradziadek opowiadalby historie jakie mu sie orzydarzyly przez 50 LAT pracy, jako kolejarz :)

    Mama Lenki I Marysi 😁😁

    OdpowiedzUsuń
  23. No cóż my bardziej przyziemnie :) moja córka 8 lat jeszcze nigdy nie jechała pociągiem i jej marzeniem jest pidróż nad morze gdziekolwiek Pendolino, o którym nasłuchała się od kolegów i koleżanek w szkole :) W sumie my też lata nie jeździliśmy pociągiem i byłoby to super odmianą. A dlaczego morzem nasze polskie ... bo je uwielbiamy i nigdy się tam nie nudzimy, czy jest pogoda czy nie :))! Pozdrawiam EdytaJt

    OdpowiedzUsuń
  24. :) uwielbiamy podróże i poznawać nowe miejsca ! Jak to mój syn mówi wakacje z leniuchowaniem to nie w naszym stylu ... podróżujemy po Polsce i zagranicy ale najczęściej samochodem, rowerem czy samolotem. Jednak ciagle gdzieś przewija się u nas na podróż pociągiem i myśle , ze dzięki temu konkursowi może szybciej go zrealizujemy ... u nas podróże zawsze dobrze zaplanowane tym bardziej ze z dwójka dzieci Kajtkiem 2 latka i Filem 8 lat a do tego wszędzie zabieramy ze sobą rowery :) na nasze miejsce to dwa typy Poznań i muzeum Rogali marcinskich, piękny rynek z koziołkami, oczywiście Malta i wiele innych ! A drugi typ to Warszawa - odwiedzaliśmy już kolka razy ale moim syn zafascynowany Kopernikiem i stadionem wiec z chęcią tam wrócimy !
    P.s przy pakowaniu nigdy nie może zabraknąć gier planszowych ! Wspaniałe urozmaicają czas :)
    karolina :) mama urwisów

    OdpowiedzUsuń
  25. Razem z dziećmi wybraliśmy się w podróż po dworcach kolejowych - najmłodszy potomek pociągi mógłby obserwować przez całe dnie i mimo, że u nas tuż przy drodze jeździ kilkanaście na godzinę, to ciężko im się dłużej przyjrzeć, gdyż pędzą, jak błyskawica. A tak, gdyby pozwiedzać kilka dworców kolejowych, to może i wnętrza pociągów udało się obejrzeć, porozmawiać z konduktorem czy tez nawet z maszynistą! Ojj byłoby cudownie. Syn w swoim świecie, a rodzice pełni radości z jego szczęścia :)
    Z fb - Marysia Rzeźnik :)

    OdpowiedzUsuń
  26. My wybralibyśmy się z młodszym synem...na lotnisko :) Byłaby to pierwsza podróż pociagiem, więc w razie czego podróż nie trwałaby za długo, a miejsce docelowe wymaezone, bo syn uwielbia samoloty :) ps. kiedys już zrobiliśmy taka wycieczke starszej córce,gdy miała niecałe trzy lata ;) pamiętamy do dziś, bo wracaliśmy już z lotniska autem (tatą czekał na nas na miejscu) i wpadliśmy do rowu :] na szczęście delikatnie i z pomocą dobrych ludzi udało się auto wyciągnąć bez szwanku, ale co się strachu najedliśmy to nasze ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Marzeń podróżniczo-turystycznych mam baaaaardzo wiele. Jednak, gdybym dziś miała spakować walizkę i wsiąść do pociągu, to nie byle jakiego, ale dokładnie tego, który zawiózłby mnie i moją rodzinkę do Wrocławia. A dlaczego właśnie tam? Nie, to nie 'moje miejsce na ziemi', ani nawet miasto, z którymi wiążą mnie jakieś szczególnie wspomnienia. Jestem jednak pewna, że dziś to właśnie tam wszyscy razem moglibyśmy spędzić radosne chwile pełne uśmiechu.
    Pasjami zwiedzaliśmy i zwiedzamy z moim mężem ogrody zoologiczne, a we wrocławskim ZOO gościliśmy, gdy nie było tam jeszcze Afrykanarium, a od kiedy je otwarto nie mogę przestać myśleć o tym miejscu! Teraz, gdy mamy dwójkę urwisów zainteresowanych (jak wszystkie dzieciaki) wszelką zwierzyną frajda z takich atrakcji jak ZOO jest podwójna :) Dodatkowo nasza córka przechodzi etap absolutnej fascynacji krasnalami, a przecież Wrocław krasnalami stoi :) Przyznam, że kilka lat temu, gdy odwiedziliśmy to miasto sama miałam niezły ubaw szukając tych małych ludków po całym mieście. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić ogromu radości jaki sprawiłoby jej szukanie skrzatów na ulicach tego urokliwego miasta.
    Choć to słabo się rymuje, to "konduktorze łaskawy zabierz nas do... Wrocławia :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Jedzie pociąg gna po torach
    Na wycieczkę pora
    Ma rodzina to ogłasza
    Na wyprawę zaprasza.
    Mna wachodzie Polski miejscowość położona
    Na Roztoczu kwiatami umajona
    Chcemy wam pokazać miejsce gdzie spedzamy wakacje
    Zwierzyniec- miejsce gdzie czekają liczne atrakcje
    Spływy kajakowe
    Wycieczki rowerowe
    Spacery lasami
    Przechadzki plażami
    Konie kaczki owce łabędzie
    To wszystko w Zwierzyńcu będzie.
    Lokalnego piwa także spróbujesz
    Ale tylko wtedy gdy dowodem się wylegitymujesz
    Na koniec jeszcze raz w te rejony zapraszamy
    Nie tylko Świat, ale głównie Polskę pociagiem zwiedzamy 😉

    OdpowiedzUsuń
  29. Zdecydowanie zabralabym syna na wycieczkę po Stumilowym Lesie. Dokładnie by poznał ulubione zakamarki lasu mojego przyjaciela z dzieciństwa. Kubuś Puchatek jest moim ukochanym bohaterem ratujący z każdej opresji. To byłaby wycieczka dla młodszego. Natomiast starszego zabralabym na wycieczkę po całej Polsce pokazując i mówiąc o historii naszego kraju. Chciałabym mu pokazać najważniejsze miejsca z historii Polaków. Opowiadając o nich na pewno bym zachęciła do nauki historii którą w podręcznikach ostatnio jest tak trudna do zrozumienia. Najlepiej pokazać to piękno.

    OdpowiedzUsuń
  30. Cała nasza rodzina pasjonuje się pociągami. Moje trzy szkraby jeżdżą "od kołyski". Najbardziej lubimy podróże bez określonego celu. Dawno już nigdzie nie byliśmy, więc marzy mi się wycieczka na jakąś małą stację, z dworcem z czerwonej cegły i niezliczoną liczbą torów, które krzyżują się, rozjeżdżają w różne strony, które nikną nam z oczu za zakrętem albo znikają w lesie. Zastanawialibyśmy się dokąd prowadzą, może do jakiegoś magicznego miejsca? Poszlibyśmy na długi spacer wzdłuż torów i zrobilibyśmy sobie piknik na jakiejś opuszczonej stacji, słuchając cykad ukrytych w trawie. Potem wrócilibyśmy na stację i udali się w drogę powrotną do domu obserwując wsiadających i wysiadających pasażerów. Moi synowie uwielbiają też obserwować jak konduktor gwiżdże i macha ręką na znak gotowości do odjazdu. Taka wycieczka zawsze powoduje, żeby dzieci zaglądają do atlasu lub map naszego regionu wyszukując miejsca, które można odwiedzić. Często też w domu robią bilety i zapraszają nas, Rodziców, do kolejnego wspólnego wyjazdu w "nieznane" :) Małgosia B.

    OdpowiedzUsuń
  31. Filip lat 6 - wielki fan pociągów i wszystkiego co z nimi związane:
    "Wybrałbym się z rodziną do Malborka nowym Intercity, ponieważ tam jest stary zamek i chciałbym go zwiedzić. Po prostu dlatego, że tam jest wszystko stare: stary peron, stary most kolejowy i stary dworzec."

    OdpowiedzUsuń
  32. Moim marzeniem (od razu dodam, że nierealnym) jest podróż mega nowoczesną podmorską i podoceaniczną kolejką na bezludną wyspę. Tak wiele czasu poświęcamy na to, żeby każdy dzień był "dobrze" zorganizowany tzn. dzieci zdrowo się odżywiały bo mamy pewne zdrowotne problemy u obu synków, dom był w miarę ogarnięty, ciągle ktoś z rodziny w szpitalu-więc trzeba ich też odwiedzić, kończymy dom w którym mieszkamy, a ja nie śpię już tyle lat, że nie pamiętam jak to jest być do końca świadomym. Bezludna wyspa marzy mi się bo chciałabym żebyśmy wszyscy: ja, moje dzieci i mąż mogli sobie razem na łonie przyrody, bez stresu, relaksując się pod palmą żyć i cieszyć się sobą. Może to głupie, ale naprawdę tego właśnie bym chciała. Pozdrawiam wszystkich marzycieli;) Martyna

    OdpowiedzUsuń
  33. A my pojechalibyśmy w góry - z rozmachem, bo przez całą Polskę! Ależ to by była podróż!
    "W góry i w góry - nic więcej nie trzeba" - są piękne, nasycają spokojem, refleksją. To okazja do zachwytów, sprawdzenia siebie, obcowania z tym, co wielkie.
    A "na dodatek";) - fantastyczna atrakcja - sama podróż! Uspokajający stukot i wciąż zmieniające się widoki, nowe znajomości i "mały dom" na chwilę - połączenie paradoksów. Genialna pociągowa peregrynacja - a potem jeszcze droga powrotna!:)

    Pozdrawiamy:)
    Lili-anna

    OdpowiedzUsuń
  34. Bardzo dziękujemy, Filip bardzo się cieszy aż skacze z radości :) Gra bardzo się nam teraz przyda, ponieważ choroby wzięły górę nad naszym zdrowiem :(

    Pozdrawiamy i życzymy miłego dnia
    Kasia i Filip

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Maluszkowe inspiracje , Blogger